W Serbii i w innych krajach bałkańskich ubywa lekarzy. Wyjeżdżają głównie do Niemiec. Nie chodzi jednak tylko o wielokrotnie wyższe zarobki.
- Nasi lekarze są dobrze wykwalifikowani. Pomimo to są zmuszeni improwizować. Pacjentów po zawale leczy się jak przed półwieczem – powiedział DW dr Dorde Jevtic, 26-letni lekarz stażysta z Vranje na południu Serbii. Na stażu nie otrzymuje żądnego wynagrodzenia. Nie wie też, czy po zakończeniu praktyk będzie mógł liczyć na pracę. Branża ta jest mocno skorumpowana a wiele stanowisk przyznaje się według partyjnego klucza. Nierzadko dyrektorzy szpitali żądają kilku tysięcy euro za przyjęcie do pracy. A jeśli pracę dostanie, nie wie, czy nie będzie - jak wielu jego starszych kolegów - bez końca czekać na możliwość otwarcia specjalizacji.
Od trzech lat Serbska Izba Lekarska wydaje certyfikaty umożliwiające podejmowanie przez lekarzy pracy za granicą. W 2014 r. wydano ich niemal 1000. Najczęściej w języku niemieckim. Zapotrzebowanie Niemiec na lekarzy z zagranicy jest ogromne – zdaniem ekspertów do 2030 roku u naszych zachodnich sąsiadów będzie brakować ponad 100 tys. lekarzy.
Jednak w państwach, z których lekarze przybywają do Niemiec, pojawiają się już luki w systemie ochrony zdrowia. W wielu regionach Serbii (ale także np. Rumunii czy Grecji) już teraz brakuje anestezjologów czy radiologów.
Źródło: Deutsche Welle