49-letnią kobietę oskarżono o zabójstwo ośmiu pacjentów – pięciu kobiet i trzech mężczyzn w wieku od 75 do 96 lat, pensjonariuszy domów opieki, w których pielęgniarka pracowała w latach 2007-2014.
Oskarżona przyznała się do winy. Soich podopiecznych uśmiercała za pomocą insuliny.
– Spowodowałam nieopisane cierpienia i śmierć. "Przepraszam" to za małe słowo, jest mi niezmiernie przykro – mówiła Wettlaufer w czasie rozprawy.
Sąd nie wziął pod uwagę skruchy i wydał najsurowszy z możliwych w Kanadzie wyroków – dożywocie bez możliwości ubiegania się o przedterminowe zwolnienie.
W procesie czynny udział brali członkowie rodzin zamordowanych pacjentów. Arpad Horvath, syn jednej z ofiar, powiedział, że przeprosiny ze strony Wettlaufer wzbudziły w nim tylko większy żal i złość. – To strata czasu, to tylko słowa, powietrze i papier – mówił mężczyzna.
Śledztwo w sprawie tajemniczych zgonów w miejscach pracy Wettlaufer policja rozpoczęła we wrześniu 2016 roku. Następnego dnia pielęgniarka wystąpiła z College of Nurses of Ontario, a parę tygodniu później została aresztowana.
Choć wyrok w sprawie zabójstw już zapadł, byłą pielęgniarkę czeka jeszcze postępowanie związane z sześcioma innymi zarzutami – czterokrotnego usiłowania zabójstwa oraz dwóch przypadków użycia przemocy fizycznej.
Źródło: BBC News