– Kryzysu w NHS nie wolno ignorować, musi stać się on centralnym tematem kampanii wyborczej, sprawy Brexitu nie mogą zepchnąć go na margines – powiedział dr Mark Porter, szef BMA.
Dr Porter podkreślił, że już teraz szpitale i praktyki lekarzy rodzinnych są przytłoczone nieproporcjonalnym do zasobów kadrowych i do wysokości finansowania nadmiarem pacjentów i obowiązków. Lekarze, pielęgniarki i opiekunowie zmuszeni są pracować w warunkach, które zagrażają bezpieczeństwu chorych. Na domiar złego, wciąż nie jest jasne, co stanie się po Brexicie z tysiącami zagranicznych pracowników ochrony zdrowia, będących obecnie podporą dla systemu.
– Kolejne rządy ignorowały kryzys w NHS, a w kampaniach wyborczych odwoływały się do tematu ochrony zdrowia ogólnikowo lub rzucając nieprzemyślane obietnice bez pokrycia. Tymczasem nasza służba zdrowia naprawdę przestaje być wydolna i bez podjęcia radykalnych kroków naprawczych czeka nas katastrofa – alarmował szef BMA, domagając się od polityków przedstawienia wiarygodnych planów uzdrowienia systemu – zapewnienia mu właściwego finansowania, przywrócenia go do kondycji, jakiej oczekują pacjenci.
W podobnym tonie wypowiedziała się prof. Helen Stokes-Lampard, przewodnicząca Royal College of GPs. Jej zdaniem, sytuacja brytyjskich pacjentów musi znaleźć się w centrum debaty politycznej w nadchodzących przedwyborczych tygodniach.
– Dobra forma praktyk GP przekłada się na lepszą kondycję całego systemu. Niezależnie od wyniku czerwcowych wyborów, ważne jest, by przyszły rząd zapewnił wsparcie, jakiego brytyjscy lekarze rodzinni i ich pacjenci dramatycznie potrzebują – podkreśliła prof. Stokes-Lampard.
Źródło: PharmaTimes