Czas od "przylgnięcia" kleszcza jest podstawowym parametrem oceny ryzyka transmisji choroby i podstawą do podjęcia decyzji o wdrożeniu profilaktyki antybiotykowej (najczęściej jest to jednorazowe podanie doksycykliny).
W Europie przyjęto, że rzeczywiste ryzyko zarażenia boreliozą pojawia się dopiero po 24 godzinach od ukąszenia. Naukowcy z Instytutu Pasteura postanowili to zweryfikować eksperymentalnie, sprawdzić, czy profilaktyka antybiotykowa jest zbędna (a więc niewskazana), jeśli kleszcz został prawidłowo usunięty w ciągu pierwszej dobry od pojawienia się na skórze.
Badanie przeprowadzono na myszach. Wykorzystano w nim kleszcze zarówno europejskie, jak i północnoamerykańskie. Pajęczaki zakażone były różnymi gatunkami Borrelia, występującymi na obu kontynentach. Kleszcze były w różnych fazach rozwoju – zarówno osobniki dorosłe (samice), jak i nimfy (to ostatnie są w praktyce groźniejsze, bo trudniejsze do zauważenia).
Okazało się, że dorosłe kleszcze mogą przekazać myszom, na których ciele żerują, bakterie Borrelia w czasie krótszym niż 24 godziny! Jeszcze mniej czasu - około 12 godzn - potrzebowały bakterie na przeniknięcie do krwi myszy w przypadku ukąszenia przez nimfy.
Wyniki badania nie są dobrą wiadomością. Przypominają, jak ważne jest usunięcie kleszczy ze skóry jak najszybciej po ukąszeniu.
Źródło: OutbreakNewsToday