ThinkstockPhotosBrytyjski rząd rozważa rozszerzenie zakresu świadczeń medycznych, za które emigranci spoza Unii Europejskiej będą musieli płacić z własnej kieszeni. Ma to dać ponad 500 mln funtów oszczędności rocznie.
Już teraz pacjenci spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego (obejmuje on Unię Europejską, Islandię, Norwegię i Liechtenstein) już teraz płacą w Wielkiej Brytanii za hospitalizację w trybie planowym. Dodatkowo, od kwietnia 2015 r. od przyjezdnych spoza UE, którzy chcą pozostać na Wyspach dłużej niż 6 miesięcy, pobiera się swoistą „składkę zdrowotną” doliczaną do opłaty za aplikację wizową (w ciągu 8 miesięcy łącznie zebrano w ten sposób już ponad 100 mln funtów).
O planach rozszerzenia zakresu płatnych świadczeń medycznych o pomoc w stanach nagłych (w tym także wezwanie pogotowia) rząd mówił już wcześniej. Nowością ostatnich dni jest pomysł pobierania opłat także za niektóre usługi w ramach podstawowej opieki zdrowotnej – np. badania laboratoryjne krwi, badania czynnościowe układu oddechowego, wystawianie recept, leczenie stomatologiczne i fizjoterapia.
Z opłat zwolnieni maja być uchodźcy oraz osoby, który wystąpiły o azyl w UK. Ministerstwo Zdrowia zapewnia też, że nowe regulacje gwarantują udzielenie pomocy każdemu, kto znajdzie się w stanie zagrożenia życia.
Rządowe plany wzbudziły krytykę środowisk medycznych. Lekarze obawiają się nałożenia na nich dodatkowych obowiązków formalnych. Przedstawiciele British Medical Association przypominają, że zadaniem lekarza jest udzielenie pomocy medycznej osobie, która się do niego zgłasza, a nie weryfikowanie jej statusu imigracyjnego.
Serwis BBC News przypomina też, że obywatele Unii Europejskiej odwiedzający Wielką Brytanię zobowiązani są do posiadania Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego. Niespełnienie tego warunku grozi nałożeniem opłaty w wysokości 150 proc. kosztów leczenia (nie dotyczy to przypadków nagłych).
Źródło: BBC News
