Obejmująca ostatnie 15 lat analiza przyjęć na szpitalne oddziały ratunkowe ujawniła niezwykle niepokojący trend. Do 2008 roku liczba dziewcząt w wieku 10-14 lat, które trafiały do szpitala z powodu samookaleczeń, utrzymywała się na raczej stałym poziomie (110/100 tys.). Od 2009 roku zaczęła systematycznie rosnąć - w średnim tempie ok. 8,4 proc. rocznie. Tempo tego wzrostu przyśpieszyło wyraźnie w 2012 roku.
W 2015 roku częstość [zakończonych wizytą w szpitalu] samookaleczeń wśród dziewcząt w wieku 10-14 lat przekroczyła poziom 315/100 tys. To trzykrotnie więcej niż w 2001 roku. Z kolei wśród starszych nastolatek wskaźnik ten wyniósł w 2015 r. aż 633/100 tys.
Łącznie w latach 2001-2015 z powodu samookaleczeń do 66 objętych analizą amerykańskich szpitali trafiło 29 tys. dziewcząt i 14 tys. chłopców. Liczby te idą w parze ze wzrostem częstości samobójstw wśród dzieci i młodzieży (szczególnie wśród dziewcząt), która w 2015 r. była w USA najwyższa od 40 lat.
Naukowcy nie są pewni, co jest przyczyną obserwowanego wzrostu w niepokojących statystykach. Część badaczy jest zdania, że może się to wiązać z upowszechnieniem się smartfonów, które znacząco wydłużyły czas spędzany przez młodzież on-line oraz zwiększyły narażenie młodych ludzi na cyberprzemoc (cyberbullying).
Inne hipotezy zakładają wpływ kryzysu ekonomicznego (jednak ten skończył się kilka lat temu, a rosnący trend samookaleczeń utrzymuje się) oraz nadmierne obciążenie obowiązkami szkolnymi (ono jednak pozostaje od lat na stałym poziomie).
Korelacja pomiędzy częstością samookaleczeń a zwiększaniem się odsetka nastolatków posiadających smartfony wydaje się na tym tle bardzo wyraźna – zauważa prof. Jean Twenge, psycholog z San Diego State University. W 2012 r. urządzenia te posiadało 50 proc., a w 2015 r. już 75 proc. amerykańskich nastolatków.
Prof. Twenge przeprowadziła badania, z których wynika, że u nastoletnich dziewcząt, które spędzają 5 lub więcej godzin dziennie w Internecie, o 71 proc. częściej znaleźć można co najmniej jeden niezależny czynnik ryzyka targnięcia się na własne życie (np. depresja, plan samobójstwa) w porównaniu do ich rówieśniczek, które korzystają z sieci tylko godzinę. Zagrożenie samobójstwem zaczyna rosnąć – zdaniem prof. Twenge – już po dwóch godzinach dziennie w Internecie.
Źródło: The Washington Post