Brytyjscy lekarze, którzy ze względów religijnych sprzeciwiają się przepisywaniu środków antykoncepcyjnych, nie będą mogli otrzymać dyplomów ze specjalizacji „zdrowie seksualne i reprodukcyjne”. Mogą mieć też poważnie utrudnione praktykowanie ginekologii i położnictwa.
Wydział Zdrowia Seksualnego i Reprodukcyjnego (FSRH – Faculty of Sexual and Reproductive Health) w Królewskim Stowarzyszeniu Położnych i Ginekologów (RCOG – Royal College of Obstetricians and Gynaecologists) chce nawet, by osoby deklarujące moralny lub religijny opór przed antykoncepcją nie mogły być członkami FSRH i nie miały dostępu do tego rodzaju specjalizacji.
Nowe wytyczne RCOG wydano w kwietniu br. w związku z pojawieniem się tabletki antykoncepcyjnej, którą można zażyć nawet do 5 dni po stosunku. Chrześcijańscy lekarze sprzeciwiają się stosowaniu takich środków, twierdząc, że tabletka działa już po zapłodnieniu.
W swoich wytycznych RCOG zaprasza wprawdzie osoby z „moralnymi obiekcjami” dotyczącymi antykoncepcji, ale podkreśla, że ukończenie kursu oznacza między innymi niesprzeciwianie się wypisywaniu wszelkiego rodzaju środków antykoncepcyjnych, w tym postosunkowych. Stowarzyszenie formalnie nie zabrania więc lekarzom sprzeciwiającym się przepisywaniu tego typu środków specjalizować się w ginekologii i położnictwie, ale w praktyce bez dyplomu RCOG bardzo trudno o zatrudnienie w tych specjalizacjach.
Lekarze związani ze środowiskami pro-life twierdzą, że w ten sposób królewskie stowarzyszenie dyskryminuje część grupy zawodowej ze względu na jej prywatne przekonania.
Warto jednak podkreślić, że zupełnie inaczej RCOG podchodzi do lekarzy sprzeciwiających się wykonywaniu aborcji. Ich prawo do odmowy przerwania ciąży jest chronione.
Źródła: The Telegraph / LifeNews / natemat.pl