Subskrybuj
Logo małe
Szukaj

Dwie ofiary bakterii z psiej śliny

MedExpress Team

Tomasz Kobosz

Opublikowano 19 sierpnia 2018 21:07

Dwie ofiary bakterii z psiej śliny - Obrazek nagłówka
Fot. Getty Images/iStockphoto
58-letnia kobieta nie żyje, a 48-letni mężczyzna stracił wszystkie cztery kończyny – oboje zarazili się bakterią Capnocytophaga canimorsus poprzez kontakt ze śliną psów.

Capnocytophaga canimorsus to Gram-ujemna bakteria występująca w gardłach większości psów i kotów. Dla zwierząt jest zupełnie nieszkodliwa, ale u ludzi może wywołać objawy chorobowe. Może, jest to jednak niezwykle rzadkie i dotyczy osób, których układ odpornościowy nie działa prawidłowo. Tak przynajmniej było do tej pory…

Sharon Larson z Milwaukee w stanie Wisconsin zmarła w czerwcu br., po tym jak jej własny pies rasy Shih tzu lekko ugryzł ją w rękę. Kilkanaście dni później zachorował mieszkający w tej samej okolicy Greg Manteufel. Mężczyzna miał wcześniej kontakt z kilkoma psami, ale żaden go nie ugryzł. Aby uratować choremu życie, lekarze musieli amputować mu obie ręce i nogi.

W we krwi obojga pacjentów znaleziono bakterię C. canimorsus. Wcześniej żadne z nich nie miało problemów z układem odpornościowym, ani innych czynników ryzyka rozwoju zakażenia, takich jak np. brak śledziony czy używanie narkotyków.

Kiedy 19 czerwca Sharon Larson została ugryziona w dłoń przez swojego Shih Tzu, wyglądało to zupełnie niegroźnie. Ranka była niewiele większa niż ukłucie igłą. Nazajutrz kobieta poczuła się nieco osłabiona, a po kolejnej dobie nie była już w stanie samodzielnie utrzymać szklanki wody. Skarżyła się na silny ból brzucha i nóg. Mąż zawiózł ją do szpitala, gdzie stwierdzono ostrą niewydolność nerek. Choć pacjentka powiedziała o ugryzieniu przez psa, lekarze początkowo nie podejrzewali, że może to mieć jakiś związek z jej objawami. 22 czerwca wynik posiewu krwi wykazał obecność C. canimorsus. Stan chorej pogarszał się jednak błyskawicznie. Sepsa zabiła 58-latkę 23 czerwca, cztery dni od ugryzienia.

Zdaniem prof. Williama Schaffnera z Vanderbilt University Medical Center w Nashville, obecnie naukowcy nie umieją wyjaśnić, dlaczego niektóre, najprawdopodobniej zupełnie zdrowe osoby podatne są na zakażenie C. canimorsus. Nie zawsze jest też jasne, jak bakteria dostała się ze śliny psa do krwiobiegu człowieka. Wiadomo, że może się to stać poprzez ugryzienie a także, kiedy pies poliże kogoś w miejsce, gdzie skóra jest uszkodzona (np. w małą rankę).

Jednak w przypadku Grega Manteufela nic takiego nie miało miejsca. Mężczyzna pamięta, że tylko zwyczajnie głaskał psy – nie lizały go one i całą pewnością nie ugryzły. Prof. Schaffner podejrzewa, że bakterie znajdowały się na sierści zwierząt, a mężczyzna musiał bezpośrednio po pogłaskaniu psa dotknąć palcami swoich spojówek lub wnętrza jamy ustnej.

Amerykańskie przepisy nie nakładają obowiązku raportowania zachorowań wywołanych C. canimorsus do CDC. Mimo to, w ubiegłym roku instytucja ta otrzymała 12 zgłoszeń o podobnych, choć nie tak tragicznych przypadkach.

Źródło: NBC News

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także