Chłopic przyszedł na świat w lutym 2017 r. w dramatycznych okolicznościach – u jego matki, Takeshy Thomas, doszło do pęknięcia macicy. Lekarze przeprowadzili cesarskie cięcie, jednak dziecko nie oddychało, a jego serce nie biło.
Resuscytacja przywróciła podstawowe czynności życiowe, jednak uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego okazały się bardzo głębokie i nieodwracalne.
Lekarze z King's College Hospital próbowali przekonać rodziców, że odłączenie aparatury podtrzymującej życie będzie najlepszym – z punktu widzenia dobra pacjenta – rozwiązaniem. Ci jednak nie podzielali tego poglądu. Ich zdaniem, to szpital ponosi odpowiedzialność za stan chłopca i – choćby z tego powodu – nie powinien decydować o jego dalszych losach.
Ponadto, w przeciwieństwie do lekarzy, rodzice chłopca twierdzili, że dostrzegają u niego przejawy reakcji na bodźce.
Sprawa trafiła do sądu, który uznał, że w najlepszym interesie chłopca będzie pozwolić mu umrzeć.
Sąd nie jest w stanie wyobrazić sobie emocjonalnego bólu, jaki ta decyzja sprawi rodzicom dziecka. Mam jednak nadzieję, że wraz z upływem czasu, znajdą oni pocieszenie w świadomości, że zrobili wszystko, co mogli dla swojego ukochanego synka – napisał sędzia w uzasadnieniu werdyktu.
Źródło: CNN Health News