Przez 5 miesięcy po śmierci Williamsa częstość samobójstw w USA była o ok. 10 proc. wyższa niż „normalnie”. Życie odebrało sobie ponad 1800 osób więcej, niż można było przewidywać na podstawie wcześniejszych statystyk – piszą naukowcy z Columbia University Mailman School of Public Health na łamach „PLOS One”.
Pod uwagę wzięto gromadzone przez CDC dane o zgonach samobójczych w USA w latach 1999-2015. Średnia liczba takich zgonów w miesiącach sierpień-grudzień wynosiła 16849. Jednak w 2014 r., tuż po śmierci Williamsa, zanotowano (w tym okresie roku) 18690 samobójstw.
Choć nie ma pewności, że śmierć aktora wpłynęła na „ostateczną decyzję” innych osób, to jest to bardzo prawdopodobne. Podobne zjawisko obserwowano już wcześniej, po samobójczej śmierci innych znanych ludzi.
Naśladowców zachęcić mógł nie tylko sam fakt popełnienia samobójstwa przez lubianego aktora, ale także nieodpowiedzialny sposób opisywania tego zdarzenia przez media – przekonują autorzy analizy, przypominając, że zgodnie z zaleceniami WHO, a także kodeksem Press Standards Organisation, regulacjami Ofcom i wewnętrznymi wytycznymi wielu redakcji – odradza się podawania szczegółowych informacji o metodach zastosowanych przez samobójców. W przypadku śmierci Williamsa zalecenia te były ignorowane przez dużą część środków masowego przekazu.
Robin Williams zmarł 11 sierpnia 2014 roku w wieku 63 lat. Aktor chorował na depresję oraz na otępienie z ciałami Lewy’ego (ang. dementia with Lewy Dobies – DLB), mylnie zdiagnozowane jako choroba Parkinsona.
Źródło: BBC News