Osoby starsze, którym wszczepiono implant ślimakowy zyskują coś więcej niż poprawę słyszenia i rozumienia mowy. Francuscy i amerykańscy naukowcy donoszą, że u takich pacjentów rzadziej rozwija się depresja.
W badaniu wzięły udział 94 osoby w wieku od 65 do 85 lat, którym z powodu poważnych ubytków słuchu wszczepiono w latach 2006–2009 implanty ślimakowe. Funkcje poznawcze pacjentów oceniono zarówno przed wszczepieniem urządzeń, jak i w 12 miesięcy po operacji. W podobnym czasie wykonano u nich testy w kierunku występowania zaburzeń nastroju oraz objawów depresji.
Okazało się, że rok po wszczepieniu implantu ślimakowego objawy depresji wykazywało 33 proc. seniorów, podczas gdy przed zabiegiem miało je 41 proc. badanych.
Zdecydowaną poprawę zanotowano także w testach oceniających zdolności poznawcze. Poprawa dotyczyła 80 proc. spośród tych pacjentów, u których przed operacją zdolności te były w największym stopniu upośledzone. Z kolei u tych, u których przed wszczepieniem implantu zdolności poznawcze były na dobrym poziomie, poprawy nie wykazano (u części osób doszło nawet do nieznacznego ich pogorszenia).
Autorzy badania zastrzegają, że nie znaleziona przez nich zależność nie musi mieć charakteru przyczynowo-skutkowego.
– Coraz więcej lekarzy zdaje sobie sprawę z tego, że to, co u starszych osób [błędnie] zdiagnozowano jako demencję, może być po prostu przejawem uszkodzenia słuchu – zauważa dr Eric Smouha z Mount Sinai Hospital w Nowym Jorku. – Dlatego pacjentów, u których wskazane jest wszczepienie implantu, nie powinno się dyskwalifikować tylko z powodu podeszłego wieku. O ile stan zdrowia seniora pozwala na przeprowadzenie 2-godzinnej operacji, warto to zrobić, ponieważ zdolność do komunikacji z otoczeniem, nastrój i jakość życia pacjenta mogą ulec spektakularnej poprawie.
Źródła: JAMA Otolaryngology-Head & Neck Surgery / Science World Report