Badanie, którego wyniki opublikowano na łamach czasopisma „Journal of Infectious Diseases” objęło 1271 kobiet w wieku 20–49 lat. Naukowcy sprawdzili, czy stosowanie irygacji pochwy w czasie poprzednich 6 miesięcy ma wpływ na ryzyko różnego infekcji różnymi typami wirusa HPV.
Biorąc pod uwagę wszelkie szczepy HPV, okazało się, że płukanie pochwy zwiększa zagrożenie zakażeniem o 26 procent (RRR=1,26, 95% CI, 1,03–1,54), natomiast w przypadku szczepów, o których wiadomo, że powodują rozwój raka szyjki macicy, wzrost ryzyka zakażenia był większy aż o 40 procent (RRR=1,40, 95% CI, 1,09–1,80).
Równie niepokojące były wyniki opublikowanego w lipcu br. badania przeprowadzonego przez National Institute of Environmental Health Sciences. Sugerowały one, że u kobiet stosujących irygację pochwy niemal dwukrotnie zwiększa się ryzyko zachorowania na raka jajnika.
Brytyjski NHS wydał oficjalne zalecenia dla kobiet, w których odradza wykonywania płukania pochwy – zabieg ten zaburza bowiem naturalną równowagę flory bakteryjnej, co w konsekwencji ułatwia patogennym drobnoustrojom sforsowanie barier ochronnych organizmu.
– W pochwie żyje więcej bakterii niż w jakakolwiek innej części ciała, poza jelitem. Bakterie te są tam nie bez powodu. Trudno jest mi wskazać jakiekolwiek racjonalne uzasadnienie dla stosowania irygacji – komentuje prof. Ronnie Lamont, rzecznik prasowy Royal College of Obstetricians and Gynaecologists.
Źródło: The Independent