Gdy wszystko inne zawodzi, ostatnią linią obrony organizmu, który doznał zawału serca lub udaru mózgu może być tkanka tłuszczowa – twierdzą naukowcy z University of Oxford.
Naukowcy zbadali próbki tkanki tłuszczowej pobrane od pacjentów poddawanych zabiegom kardiochirurgicznym, naczyniowym lub hemodynamicznym. Zaobserwowali, że u chorych z zawałem serca lub udarem mózgu tkanka tłuszczowa wydziela związki o działaniu przeciwzapalnym – w odpowiedzi na sygnały chemiczne płynące z uszkodzonego mięśnia sercowego lub naczyń krwionośnych.
Wiele wcześniejszych doniesień pokazywało, że zawałowcy (i nie tylko oni) z wysokim BMI mają większe szanse na przeżycie niż osoby z prawidłową masą ciała.
Jednym z takich badań była metaanaliza niemal 100 badań opublikowana w 2013 r. przez Journal of the American Medical Association. Wynikało z niej, że najmniejsze ryzyko zgonu (z różnych przyczyn) jest najniższe u osób z BMI w przedziale 25-35 – czyli „cierpiących” na nadwagę i otyłość I stopnia. U ludzi z prawidłową masą ciała ryzyko było wyższe.
Praca naukowców z University of Oxford odpowiada, przynajmniej w jakimś stopniu, na pytanie, dlaczego tak się dzieje.
Źródło: The Independent