Aż 90 proc. brytyjskich chirurgów słucha muzyki podczas operacji. Połowa preferuje szybki rock, 17 proc. pop, a 11 proc. muzykę klasyczną. Najwięcej muzyki podczas pracy słuchają chirurdzy plastyczni, najmniej zaś laryngolodzy. Jak wygląda TOP 5 chirurgicznej listy przebojów?
Badania przeprowadzone w Cardiff University Hospital polegały na ustaleniu przy jakich utworach pracuje się chirurgom na sali operacyjnej najlepiej, a przy których najgorzej. Po tytułach można jednak sądzić, że ankietowani chirurdzy nie podeszli do badania zbyt poważnie lub wręcz zakpili sobie z naukowców. Oto pierwsza piątka:
- Pink Floyd: „Comfortably Numb”
- Bee Gees: „Stayin’ Alive”
- Sade: „Smooth Operator”
- Wham: „Wake Me Up Before You Go-Go”
- Coldplay: „Fix You”
Jakie piosenki z kolei nie służą operacjom według samych chirurgów? Tutaj także wygląda na to, że ankietowanym lekarzom nie zabrakło poczucia humoru i to dość czarnego:
- Queen: „Another One Bites The Dust”
- Bob Dylan: „Knockin’ On Heaven’s Door”
- REM: „Everybody Hurts”
- Red Hot Chili Peppers: „Scar Tissue”
- Radiohead: „Knives Out”
Jednak zdaniem naukowców, słuchanie muzyki na sali operacyjnej poprawia komunikację pomiędzy załogą, zmniejsza niepokój i poprawia sprawność. Przynajmniej w teorii, bo w praktyce bywa z tym bardzo różnie.
– Pracowałem kiedyś z ortopedą, którego ogromny masywny boom box nadawał „Kill ‘Em All” zespołu Metallica na poziomie decybeli podobnym do silnika odrzutowego, podczas gdy on wbijał pacjentowi w piszczel pręt ogromnego młota chirurgicznego. Znam też lekarza, który na sali operacyjnej puszcza hard core rap z przekleństwami, które drażnią i obrażają pielęgniarki. Ta muzyka z kolei nie relaksuje nikogo podczas operacji – wspomina Anthony Youn, chirurg plastyczny.
Źródło: Antyradio