Thinkstock
Dwa śmiertelne przypadki MERS, choroby wywołanej zakażeniem koronawirusem nCoV, odnotowano w ostatnim czasie w Tajlandii. Wirus powoduje ciężką infekcję dróg oddechowych oraz niewydolność nerek.
Obaj zmarli w Tajlandii mężczyźni nie byli mieszkańcami tego kraju. Do Bangkoku przyjechali z Omanu.
Według Światowej Organizacji Zdrowia nCoV jest groźny zarówno dla ludzi, jak i dla zwierząt, jednak przebieg wywoływanego przez niebo schorzenia - MERS (Middle East Respiratory Syndrome) jest znacznie cięższy u ludzi.
Podstawowym rezerwuarem wirusa nCoV są wielbłądy i to przez kontakt z tymi zwierzętami najłatwiej można się zarazić. Jednak przenoszenie się wirusa z człowieka na człowieka jest możliwe, prawdopodobnie drogą kropelkową.
Pierwszą na świecie ofiarą wirusa nCoV był – w 2012 r. – 49-letni Katarczyk. Chorego przewieziono do szpitala w Wielkiej Brytanii, gdzie zmarł z powodu ostrej choroby układu oddechowego i niewydolności nerek.
Od 2012 r. na MERS zmarło ok. 500 osób (najwięcej w Arabii Saudyjskiej). Śmiertelność wśród zakażonych sięga 37 proc. Poza Bliskim Wschodem zachorowania odnotowywano także w Malezji, Indonezji, na Filipinach i w Korei Południowej.
Źródło: WHO / ABC