Prof. Ewa Helwich, konsultant krajowy w dziedzinie neonatologii:
Mówi się, że choroba [na którą cierpiał Alfie Evans] nie została rozpoznana. Nie jest to prawdą. Rzeczywiście, nie stwierdzono, jaka mutacja spowodowała tą chorobę. To jak szukanie igły w stogu siana, to nie jest takie proste. Natomiast dokładnie wiadomo, jakie są objawy, jak one postępowały i w związku z tym jesteśmy w stanie powiedzieć, jaka to była choroba. Na pewno to była choroba wrodzona, należąca do chorób bardzo rzadkich, na pewno jest związana z grupą schorzeń mitochondrialnych, które powodują różny obraz kliniczny w zależności od ekspresji błędu genetycznego. Jest to choroba, w której nieprawidłowości dotyczą wszystkich komórek, a jej obraz kliniczny dotyczy przede wszystkich postępującego niszczenia mózgu, mięśni i niektórych narządów wewnętrznych – takich jak nerki, wątroba.
(…)
Przy tak skomplikowanym obrazie klinicznym postawienie rozpoznania nie jest sprawą jednego lekarza. Takie przypadki są konsultowane w sieci szpitali międzynarodowo. I także ten przypadek był konsultowany przez Instytut Matki i Dziecka, stąd go znam.
(…)
Niezwykle ważna [w podobnych przypadkach] jest kwestia ustaleń z rodzicami, wytłumaczenie im, że nie ma szans, żeby to dziecko przeżyło oraz że nie można za wszelką cenę prowadzić intensywnej terapii, która zakłada także zwiększenie cierpienia. Czasami musimy rozmawiać o tym z rodzicami bardzo długo, ale w końcu – zazwyczaj – dają się oni przekonać. A tutaj lekarz nie jest związany życzeniem rodziców, lekarz zawsze musi być rzecznikiem praw pacjenta, a nie jego rodziców.
Prof. Paweł Łuków kierownik Centrum Bioetyki i Bioprawa UW:
Uzasadnienie [Sądu Najwyższego] może stanowić przykład właściwej analizy etycznej, nie tylko prawnej. To jest wyrok bardzo precyzyjny, bardzo uporządkowany, [widać w nim] ogromny szacunek dla każdej osoby, nawet dla tych, jak jeden z powołanych lekarzy, które formułowały osądy ocenione przez sąd jako „zapalne”. Konkluzje są niezwykle wyważone. (…) Sąd posługiwał się różnymi kryteriami i na podstawie różnych kryteriów doszedł do tej samej konkluzji. Osoby, które mówią, że ta decyzja była zła, najprawdopodobniej w ogóle nie zapoznały się z tokiem rozumowania sądu w tym wypadku.
Źródło: x-news