Pierwszy, pilotażowy etap projektu „GP at Hand” obejmie 3,5 mln pacjentów z Londynu. Zainteresowani zostaną wykreśleni z list podopiecznych swoich obecnych lekarzy rodzinnych, a ich dokumentacja medyczna trafi do centralnej bazy pięciu londyńskich lecznic, które biorą udział w projekcie.
Pacjenci zainstalują w swoich telefonach komórkowych aplikację połączoną z zaawansowanym systemem sztucznej inteligencji, która jest w stanie – na podstawie podanych objawów – wskazać choremu, co powinien zrobić i jak uzyskać pomoc. Ale to tylko wstęp. Zasadniczą funkcjonalnością testowanej aplikacji są wideo-konsultacje z lekarzem z krwi i kości. Najważniejszy ma tu być czas – twórcy systemu zapewniają, że rozmowa z lekarzem odbędzie się do dwóch godzin od zgłoszenia problemu, niezależnie od pory dnia. Jeśli lekarz zleci lek, pacjent będzie mógł go niezwłocznie odebrać w najbliższej aptece.
Sceptyczna wobec projektu „GP at Hand” jest prof. Helen Stokes-Lampard, przewodnicząca Royal College of GPs. Zdaniem specjalistki, telemedycyna daje fantastyczne możliwości, ale trzeba z niej korzystać we właściwy sposób. W tym jednak przypadku, na przejście na zdalny tryb konsultacji lekarskich skuszą się w większości osoby młode i bez poważniejszych schorzeń. Ci, którzy wymagają znacznie więcej uwagi, pozostaną pod opieką swoich GP w dotychczasowym trybie. Realne obciążenie tradycyjnych praktyk nie zmniejszy się – twierdzi prof. Stokes-Lampard.
– Jakość [oferowanej zdalnie] opieki medycznej będzie niższa, nie będzie też zachowana jej ciągłość. Rozdrobnienie systemu ochrony zdrowia będzie wzrastać – przestrzega dr Richard Vautrey z British Medical Association.
Pacjentom, którzy nie będą zadowoleni z systemu „GP at Hand”, NHS zapewnia możliwość powrotu do swojego poprzedniego lekarza rodzinnego. I w tym jednak prof. Stokes-Lampard dostrzega pewne zagrożenie – powrót „pacjenta marnotrawnego” wiązać się będzie bowiem z powtórnym przekazaniem poufnej dokumentacji medycznej, a to oznacza dodatkowe formalności obciążające już teraz przytłoczonych nadmiarem pracy lekarzy GP.
Źrodła: BBC News / Pharma Times