ThinkstockPhotos[/caption]– Gdyby to było możliwe, podwyższyłbym płace [lekarzy i pielęgniarek] o 100, 200 czy nawet o 300 procent. Byłoby to sprawiedliwe – powiedział premier Rumunii Victor Ponta po ogłoszeniu decyzji rządu o 25-proc. podwyżce zarobków pracowników ochrony zdrowia. Decyzji wymuszonej groźbą ogólnokrajowego strajku lekarzy i pielęgniarek.
Środowiska medyczne postanowiły ostro upomnieć się o swoje, po niedawnym orzeczeniem rumuńskiego sądu, który uznał przyjmowanie „kopert” innych form nieformalnej zapłaty za leczenie za niedopuszczalne.
Ochrona zdrowia w Rumunii od lat jest, mówiąc delikatnie, w nie najlepszej kondycji. Tylko w ciągu ostatnich 4 lat kraj ten opuściło ok. 7 tys. lekarzy. Niskie zarobki (zaczynające się od równowartości ok. 413 dolarów) nie były jedyną przyczyną lekarskiej emigracji. Ważnym powodem była też frustracja wywołana brakiem inwestycji państwa w ochronę zdrowia.
– Decyzja rządu to jedynie doraźna reakcja na groźbę strajku, a nie próba naprawy systemu. Podwyższa płac o 25 proc. w żadnym wypadku nie zmniejszy powszechności „nieformalnych prezentów” – uważa Cristian Parvulescu z National School of Political Studies and Public Administration w Bukareszcie.
Źródło: AP / US News Health
