Zażywanie LSD, a konkretniej – osiągany pod wpływem tego narkotyku stan samoakceptacji – może u osób z epizodami depresji w wywiadzie zmniejszyć częstość pojawiania się myśli i planów samobójczych – twierdzą naukowcy z Norwegian University of Science and Technology w Trondheim.
Norwegowie przeanalizowali dane z lat 2008–2009 dotyczące 130 tys. Amerykanów, zawarte w bazie US National Health Survey. Kontakt z psychodelicznymi środkami psychoaktywnymi miało 20 tys. osób.
Analiza potwierdziła wyniki wcześniej przeprowadzonego przez tych samych autorów badania (wtedy wykorzystano dane z lat 2001–2004), z którego wynikało, że zażywanie LSD nie ma związku z zaburzeniami psychicznymi w późniejszym życiu. Co więcej, okazało się, że osoby, które sięgały po substancje psychodeliczne, a wcześniej miewały problemy z depresją – rzadziej doświadczają jej nawrotów, w szczególności myśli samobójczych.
– Wiele wcześniejszych badań sugerowało, że zażywanie substancji psychodelicznych może, w wieloletniej perspektywie, mieć korzystny wpływ na zdrowie psychiczne – podkreślają autorzy analizy, podając przykład badania przeprowadzonego w 1971 r., w którego podsumowaniu napisano, że „połowa uczestników odczuła, że dzięki LSD osiągnęła lepsze zrozumienie samych siebie i większy stopień samoakceptacji”.
Norwescy badacze zastrzegają jednak, że z ich analizy w żadnym wypadku nie wynika, że zaobserwowany związek pomiędzy zażywaniem LSD a późniejszym obniżonym ryzykiem samobójstwa ma charakter przyczynowo-skutkowy.
Źródła: Journal of Psychopharmacology / The Local