Naukowcy przeanalizował dokumentację medyczną ponad 18 tys. osób hospitalizowanych w Danii w latach 2011-2015.
Okazało się, że nadwaga i otyłość były związane z istotnie zmniejszoną śmiertelnością po 90 dniach po przyjęciu do szpitala z powodu zakażenia.
Przeciwny efekt wywiera niedowaga – pacjenci ze zbyt małą masą ciała dwukrotnie częściej umierali w okresie kilku miesięcy od zakończenia hospitalizacji z powodu choroby zakaźnej. Jednak związek pomiędzy niedowagą a zwiększonym ryzykiem zgonu zaobserwowano przede wszystkim u osób, które na wadze straciły w okresie bezpośrednio poprzedzającym hospitalizację. Sugeruje to, że przyczyną do tych zgonów mogły się przyczynić inne, nierozpoznane schorzenia, które wiązały się z utrata masy ciała.
W innym z niedawno opublikowanych badań wykazano, że otyli chorzy na zapalenie płuc umierają o 30 proc. rzadziej niż osoby o normalnej masie ciała cierpiące na to schorzenie. Jego autorzy przeanalizowali ponad 1,7 miliona przypadków pneumonii w ponad 1000 amerykańskich szpitalach.
Nie wolno jednak zapomnieć, że w medycynie nie brak mocnych dowodów na to, że wraz ze wzrostem ilości tkanki tłuszczowej rośnie ryzyko poważnych, niebezpiecznych problemów zdrowotnych. Sam wskaźnik BMI wyraźnie koreluje z zapadalnością na cukrzycę typu 2, choroby układu krążenia i wiele nowotworów.
Diabeł tkwi jednak w szczegółach – nie każdy typ otyłości oznacza taki sam wzrost ryzyka. Trzewna tkanka tłuszczowa, której nadmiar przejawia się jako otyłość brzuszna, jest znacznie groźniejsza dla zdrowia niż tłuszcz gromadząca się pod skórą. Dwie osoby o tym samym BMI mogą być więc w różnym stopniu zagrożone przedwczesnym zgonem.
Źródło: ScienceAlert