Mimo że w ostatnich latach zidentyfikowano całą gamę genów związanych z otyłością, ich rzeczywisty wpływ na masę ciało to jedynie ok. 2 proc. Co kryje pozostałe 98 proc?
Już wiele lat temu naukowcy zauważyli, ze potomstwo myszy pozbawionych aktywności fizycznej w czasie ciąży jest znacznie większe i cięższe od myszy urodzonych przez samice aktywne, a także, że rozmnażając tylko największe osobniki genetycznie identycznych myszy karmionych identycznym pokarmem można uzyskać kolejne generacje osobników o coraz większej masie ciała.
Wyniki tych badań sugerowały, że same geny i niewłaściwy styl odżywiania nie wystarczają, by wytłumaczyć przyczyny otyłości. Próbując to wyjaśnić, dr Edward Archer z University of Alabama sformułował hipotezę, że, gdy kobiety ciężarne są aktywne fizycznie, wzmożone zapotrzebowanie energetyczne powoduje, ze substancje odżywcze w pierwszej kolejności kierowane są nie do rozwijającego się płodu lecz do mięśni matki.
Odwrotnie dzieje się u kobiet, które (z dowolnego powodu i niezależnie od własnych genów i stylu odżywiania się) nie są aktywne w okresie ciąży. Rozwijający się płód otrzymuje wtedy maksymalną ilość substancji odżywczych. W rezultacie masa urodzeniowa dziecka jest wyższa, ma też ono więcej komórek tłuszczowych, co zwiększa ryzyko wystąpienia otyłości w wielu dorosłym (a także szanse zachorowania na cukrzycę typu 2). Jeśli jest to dziecko płci żeńskiej, w przyszłości będzie prawdopodobnie kobietą z nadwagą, a więc zwykle także mniej aktywną fizycznie (także w ciąży) niż szczupłe rówieśniczki.
Trend przekazywany jest z pokolenia na pokolenie i każda kolejna generacja staje się bardziej otyła i mniej aktywna, a w rezultacie - mniej zdrowa. Jest to przykład ewolucji „niegenetycznej”, w której pewnie cechy przekazywane są (i wzmacniane) z pokolenia na pokolenie bez towarzyszących im zmian w genomie.
Teorię tę potwierdzają badania z udziałem dzieci urodzonych przez matki zastępcze, niespokrewnione z nimi genetycznie. Wynika z nich ze głównym czynnikiem wpływającym na wagę urodzeniową dziecka jest waga matki rodzącej (surogatki). Masa ciała dawczyni komórki jajowej i jej waga urodzeniową – nie maja tu żadnego znaczenia. Wygląda więc na to, ze główną, pierwotną przyczyną epidemii otyłości, której jesteśmy świadkami, nie są geny czy wysokokaloryczna dieta, ale „niegenetyczna” ewolucja. Najlepszym i do tego stosunkowo prostym rozwiązaniem wydaje się zachęcanie przyszłych matek do zwiększenia aktywności fizycznej w czasie ciąży.
Źródło: New Scientist