Ospa prawdziwa (Variola vera) oraz księgosusz (Typhus bovum contagiosus) to jedyne choroby zakaźne, jakie udało się dotąd całkowicie eradykować dzięki szczepieniom.
Wywołujące je wirusy są jednak przechowywane w niektórych laboratoriach. Zagrożenie, że dostaną się w niepowołane ręce i zostaną wykorzystane jako broń biologiczna, jest traktowane przez rządy i armie wielu krajów śmiertelnie poważnie. Szczepionki są więc nadal produkowane i składowane.
Szef FDA, Scott Gottlieb, ogłosił w ostatnich dniach, że Agencja, przy wsparciu U.S. Marshals, wykryła w dwóch placówkach California Stem Cell Treatment Centers w San Diego przypadki stosowania niezatwierdzonej terapii antynowotworowej opartej na komórkach macierzystych. Do jej przygotowania wykorzystywano szczepionkę przeciwko czarnej ospie, która zawiera żywy szczep wirusa.
Agenci U.S. Marshals zabezpieczyli pięć ampułek szczepionki. Jak wyjaśnił Gottlieb, producent rzekomo antynowotworowej mikstury przygotowywał ją łącząc „znaczące ilości” zawierającej wirusa szczepionki z komórkami macierzystymi pozyskiwanymi z tkanki tłuszczowej. Dla osób cierpiących na nowotwory, których układ immunologiczny nie funkcjonuje prawidłowo, mogło to stanowić poważne zagrożenie, nie wspominając o braku dowodów na jakąkolwiek skuteczność.
FDA chce wyjaśnić, w jaki sposób prywatna firma pozyskała szczepionkę. Nie jest ona bowiem komercyjnie dostępna, a jej zapasy są ściśle strzeżone (do składowania szczepionki uprawnione są w USA jedynie wybrane instytucje federalne).
Przechowywany przez CDC zapas szczepionki przeciwko czarnej ospie ma być „odświeżony” w 2018 roku. Amerykańska firma Emergent BioSolutions nabyła od Sanofi Pasteur za 125 mln dolarów prawo do produkcji preparatu na potrzeby USA. Zakład, w którym będzie wytwarzana, mieści się w stanie Maryland, zatrudnia ok. 100 osób i ma już zgodę FDA na rozpoczęcie produkcji preparatu.
Źródło: Fierce Pharma