Subskrybuj
Logo małe
Szukaj

Niektóre leki mogą być zbyt „męskie” dla kobiet

MedExpress Team

Tomasz Kobosz

Opublikowano 27 czerwca 2017 13:47

Niektóre leki mogą być zbyt „męskie” dla kobiet - Obrazek nagłówka
Fot. Thinkstock
W fazie badań przedklinicznych na zwierzętach nowe leki testuje się najczęściej na osobnikach męskich. Dlaczego – zdaniem naukowców – pilnie musi się to zmienić?

Choć większość leków działa dość podobnie na różne ssaki, w tym na człowieka, diabeł często tkwi w szczegółach, które mogą zadecydować o ludzkim zdrowiu a nawet życiu. Testujący eksperymentalne leki na zwierzętach laboratoryjnych naukowcy starają się więc zminimalizować czynniki, które mogą wypaczyć wyniki doświadczeń. Jednym z takich czynników są cykle hormonalne u samic, dlatego ponad trzy czwarte zwierząt wykorzystywanych w badaniach nad lekami to samce.

Naukowcy z Wellcome Trust Sanger Institute w Cambridge sugerują jednak, że rezultaty uzyskane na osobnikach męskich mogą nie być takie same u samic. W efekcie – dopuszczone w końcu do obrotu leki, mogą działać optymalnie u mężczyzn, ale niekoniecznie u kobiet.

Autorzy porównali 234 cechy u 14 tys. myszy obojga płci. W przypadku 57% cech ilościowych (jak np. masa kości czy stężenie cholesterolu) oraz 10% cech jakościowych (np. kształt głowy) zaobserwowano różnice zależne od płci.  

W innej, jeszcze większej grupie myszy (40 tys. osobników) przetestowano biologiczne efekty „wyłączenia” aktywności pewnych genów. Okazało się, że często są one zupełnie inne u osobników różnych płci. Sugeruje to, że niektóre choroby o podłożu genetycznym mogą nie tylko różnie manifestować się u mężczyzn i kobiet, ale też wymagać odmiennego, stosowanego do płci pacjenta leczenia.

Leki testowane w fazach przedklinicznych na samcach mogą działać mniej skutecznie u kobiet. Mogą też być dla nich bardziej niebezpieczne. Jak zauważają autorzy badania, w latach 1997-2001 na 10 leków wycofanych z obrotu w USA 8 powodowało cięższe (lub częstsze) działania niepożądane u kobiet. Wydaje się prawdopodobne, jak sugerują naukowcy, że ma to związek z wykorzystaniem głównie osobników męskich w fazie testów tych substancji na zwierzętach.

Z drugiej strony, łatwo też wyobrazić sobie inny, choć także niekorzystny dla kobiet scenariusz – badania nad nową, eksperymentalną cząsteczką zostają zarzucone z powodu mało obiecującej skuteczności u zwierząt (płci męskiej!), tymczasem substancja ta mogłaby ujawnić korzystne (oczekiwane lub zaskakujące) właściwości, gdyby zbadano ją na samicach (lub na ich większej liczbie), a potem stać się cennym lekiem ratującym zdrowie kobiet, a zapewne także mężczyzn.

Lepiej wygląda sytuacja w przypadku badań klinicznych z udziałem ludzi. Konieczność włączenia obu płci do procesu ewaluacji skuteczności i bezpieczeństwa leków zauważono już dość dawno. W 1970 r. odsetek kobiet biorących udział w badaniach klinicznych nad lekami kardiologicznymi wynosił w USA 9%, zaś w roku 2006 – 41%.

Od 1994 r. amerykański National Institutes of Health (NIH) wymaga, aby w badaniach klinicznych, które finansuje, brały udział osoby obojga płci. NIH ogłosił też w 2014 r., że przeznaczy 10 mln dolarów na badania nad zależnymi od płci różnicami w przebiegu takich schorzeń jak udar mózgu, migrena czy uzależnienia.

Źródło: New Scientist

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także