W uzasadnieniu wyroku niemiecki sąd stwierdził, że określone w konstytucji prawa jednostki obejmują także prawo nieuleczalnie chorych do zdecydowania, jak i kiedy zakończyć życie. Muszą być jednak świadomi swojej woli i nie mieć innej dostępnej alternatywy, takiej jak np. np. zaniechanie terapii. Sędziowie podkreślili, że regulacja ta ma charakter wyjątku w przypadkach ekstremalnych – pisze portal Deutsche Welle.
Decyzja sądu kończy wieloletni spór mieszkańca Brunszwiku, występującego w imieniu zmarłej już żony. Całkowicie sparaliżowana kobieta w roku 2004 ubiegała się bezskutecznie w Federalnym Instytucie Leków i Produktów Medycznych o zezwolenie na zakup środka odurzającego w celu popełnienia samobójstwa. Zgody nie uzyskała. Musiała opuścić kraj i w 2005 r. zakończyła życie w Szwajcarii przy pomocy organizacji Dignitas.
Niemiecki minister zdrowia Herman Gröhe skrytykował decyzję sądu w Lipsku. Chadecki polityk powiedział, że władze nie mogą stać się pomocnikami samobójców, bo „torpeduje to starania, aby zapobiec samobójstwom przez udzielanie pomocy i poradnictwo”. Minister zapowiada, że wykorzysta wszelkie możliwości, by zapobiec naruszeniu tabu, jakim byłaby pomoc państwa przy popełnianiu samobójstw.
Źródło: Deutsche Welle