Odśnieżanie wymaga znacznie więcej wysiłku, niż może się wydawać osobom, które nigdy tego nie robiły. Częstość rytmu serca w czasie tej czynności bardzo często przekracza 75 proc. tętna maksymalnego. Co gorsza, wysiłek ten nie jest rozłożony równomiernie – obciążenie statyczne mięśni rąk jest w czasie odśnieżania nieproporcjonalnie duże. Serce ma prawo tego „nie lubić”.
Na łamach Canadian Medical Association Journal opublikowano pracę, której autorzy zbadali związek pomiędzy obfitymi opadami śniegu a zachorowalnością na zawał serca.
Naukowcy oparli analizę na materiale z baz obejmujących dane 128 tys. hospitalizacji i 68 tys. zgonów z powodu zawału serca, które miały miejsce w prowincji Quebec w latach 1981–2014. Szczegółowych informacji o warunkach meteorologicznych (w szczególności o wielkości opadów śniegu i temperaturze) dostarczyło uczonym kanadyjskie Ministerstwo Środowiska.
Okazało się, że w okresach wzmożonych opadów śniegu zwiększa się zarówno zapadalność na zawał serca, jak i śmiertelność z tym związana. Zależność ta była szczególnie wyraźnie zarysowana w dniach, kiedy spadało powyżej 20 cm śniegu – liczba zawałów rosła wtedy aż o 16 proc., a śmiertelność o 34 procent.
Co ciekawe, związek pomiędzy opadami śniegu a zawałami dotyczył tylko mężczyzn. Nie wiadomo jednak, dlaczego. Nie ma bowiem twardych danych o tym, w jakim stopniu odśnieżanie jest w Kanadzie czynnością „zarezerwowaną” dla mężczyzn. Być może odśnieżające kobiety lepiej tę czynność tolerują, np. dlatego, że robią to w sposób wymagający mniejszego udziału wysiłku statycznego.
Autorzy badania obliczyli, że odśnieżanie jest najbardziej niebezpieczne dla serca w przypadku mężczyzn po 50. roku życia mających inne czynniki ryzyka sercowo-naczyniowego lub prowadzących na co dzień siedzący tryb życia.
Źródło: MNT