Hiszpańscy rodzice udający się wraz z dziećmi w podróż do jednego z krajów, w którym legalnie praktykuje się obrzezanie kobiet, przed wyjazdem będą musieli podpisać zapewnienie, że ich córki wrócą do domu nieokaleczone. Po powrocie dziewczęta będą poddawane badaniu ginekologicznemu.
„Zobowiązuję się do troski o zdrowie znajdujących się pod moją opieką osób niepełnoletnich, niedopuszczenia do okaleczenia narządów płciowych oraz do stawienia się z nieletnim na badanie lekarskie po powrocie z podróży” – mówi oświadczenie, które będą musieli podpisać rodzice.
Z kolei lekarz badający dziewczynkę po powrocie do Hiszpanii zobowiązany będzie – w razie wykrycia okaleczenia – do zgłoszenia tego organom ścigania.
Ta, mogąca budzić kontrowersje, decyzja hiszpańskich władz, jest częścią szerszej strategii zapobiegania, wykrywania i zwalczania praktyk okaleczania żeńskich narządów płciowych (ang. female genital mutilation – FMG) wśród zamieszkujących Hiszpanię społeczności „wysokiego ryzyka”.
W odróżnieniu od obrzezania mężczyzn, praktyki FMG nie są związane z żadną konkretną religią, a jedynie z tradycją danego kraju lub regionu. Największy odsetek kobiet obrzezanych żyje w Indonezji (97 proc.). W Egipcie, Somalii i Mali jest to ok. 90 proc. Z kolei w krajach takich jak Sierra Leone, Burkina Faso, Sudan, Etiopia i Erytrea okaleczenie narządów płciowych dotyczy 70–90 proc. kobiet.
Szacuje się, że w Hiszpanii mieszka ok. 17 tys. dziewcząt poniżej 14. r.ż., których rodziny pochodzą w krajów, gdzie obrzezanie kobiet jest powszechnie stosowane.
Wg danych WHO w Afryce i na Bliskim Wschodzie żyje ponad 125 mln kobiet, które poddano „zabiegom” FMG.
Źródło: The Local