Przeprowadzona przez autorów badania analiza danych 1868 próbek krwi zgromadzonych przez liberyjskie laboratorium diagnostycznym w Monrovi w czasie niedawnej epidemii eboli wykazała, że zarażeni malarią mieli znacząco większe szanse na przeżycie zakażenia wirusem Ebola.
Wśród osób zakażonych tylko ebolą umierało 54 proc., natomiast w grupie zakażonych oboma patogenami – 42 proc. Z kolei w podgrupie o najwyższej liczbie zarodźców malarii w mm³ krwi, śmiertelność związana z ebolą wynosiła „tylko” 17 procent.
Lepsze rokowanie u nosicieli malarii nie wynikało z przyjmowania przez nich leków antymalarycznych, gdyż podawano je rutynowo wszystkim zakażonym wirusem Ebola.
Właściwy mechanizm pozostaje na razie niewyjaśniony. Odkrycie, w jaki sposób zarodziec malarii stymuluje układ immunologiczny mogłoby znacząco przyczynić się do stworzenia nowych terapii – nie tylko przeciwko wirusowi Ebola.
Źródła: Clinical Infectious Diseases / NBC News