Naukowcy z University of Glasgow sprawdzili, jak różne wzorce spożywania alkoholu przekładają się na ryzyko zachorowań i śmierci. Wykorzystane w badaniu dane zaczerpnięto z baz z UK Biobank. Objęły one ponad 309 tys. Brytyjczyków. Z analizy wyłączono abstynentów oraz osoby sięgające po alkohol sporadycznie.
Rodzaj wypijanych trunków okazał się mieć ogromne znaczenie. U osób regularnie pijących wódki i/lub piwo zaobserwowano: wyższe skorygowane ryzyko zgonu (o 25%), poważnych incydentów sercowo-naczyniowych (o 31%), marskości wątroby (o 48%), a także wypadków i samookaleczeń – w porównaniu z osobami, które wypijały taką samą ilość czystego alkoholu tygodniowo, ale w postaci wina.
Picie alkoholu „na pusty żołądek” wiązało się z wyższą o 10% śmiertelnością względną i o 10% wyższym ryzykiem sercowo-naczyniowym w porównaniu ze spożyciem takiej samej ilości alkoholu wraz z jedzeniem.
Niższe ryzyko zachorowania na marskość wątroby miały z kolei osoby, które wypicie określonej ilości alkoholu rozkładały na 3-4 dni, w porównaniu do przyjmujących taką samą „dawkę” C₂H₅OH w czasie jednego lub dwóch „posiedzeń”. Ryzyko rosło jednak ponownie, jeśli alkohol spożywany był codziennie lub prawie codziennie (przy takiej samej średniej ilości na tydzień).
Rozłożenie spożycia danej ilości alkoholu na 3-4 dni (w porównaniu do wypicia jej jednego dnia lub w ciągu dwóch dni) oznaczało także niższą śmiertelność względną (o 9%) i niższe ryzyko sercowo-naczyniowe (o 14%).
Nadużywanie alkoholu jest istotnym czynnikiem ryzyka zgonu, a intensywne picie wiąże się z wyższym ryzykiem chorób nowotworowych, poważnych incydentów sercowo-naczyniowych i urazów. Aktualne zalecenia koncentrują się na maksymalnych bezpiecznych dziennych i średnich tygodniowych dawkach alkoholu. Nie mówią jednak za wiele o różnicach wynikających z wzorców picia i rodzajów napojów alkoholowych. Badanie szkockich naukowców rzuca nieco światła na te zagadnienia.
Źródło: University of Glasgow