Obraz kliniczny neurofibromatozy typu 1 (NF1) może być bardzo różnorodny. U J. Hamona rozległe nerwiakowłókaniaki zajęły całą twarz. Jedyną szansą na normalne życie był przeszczep. Pierwszy odbył się w 2010 roku. Zabieg zakończył się sukcesem.
Pięć lat później, z powodu infekcji układu oddechowego, Francuz otrzymał źle dobrany antybiotyk - „niekompatybilny” z lekami immunosupresyjnymi, które przyjmował. Po kilku miesiącach pojawiły się oznaki odrzucania przeszczepu – twarz zaczęła obumierać i w listopadzie 2017 roku lekarze musieli ją usunąć.
Przez dwa kolejne miesiące mężczyzna leżał w paryskim szpitalu pozbawiony twarzy (w tym powiek, uszu) a także zdolności mówienia czy możliwości jedzenia.
W styczniu br. udało się znaleźć kolejnego dawcę. Operację – podobnie jak poprzednią – przeprowadził zespół prof. Laurenta Lantieri.
Dawcą poprzedniej twarzy J. Hamona był 60-latek. Drugi dawca był znacznie młodszy.
- Mam 43 lata, a dawca miał 22 lata. Stałem się więc o 20 lat młodszy. Pierwszy przeszczep zaakceptowałem natychmiast. Powiedziałem sobie "to moja nowa twarz". Tym razem jest tak samo – opowiadał J. Hamon w wywiadzie dla francuskiej telewizji.
Od pierwszego na świecie przeszczepu twarzy minęło 13 lat. Łącznie takich zabiegów przeprowadzono już około czterdziestu.
Źródło: The Guardian