– Chory trafił do nas pod koniec listopada ubiegłego roku w trybie pilnym. Zdiagnozowaliśmy u niego szpiczaka mnogiego – mówi prof. Katarzyna Brzeźniakiewicz-Janus, kierownik Katedry i Kliniki Hematologii, Onkologii i Radioterapii Uniwersytetu Zielonogórskiego w gorzowskim szpitalu.
58-letni pacjent zgodził się na zaproponowaną terapię, czyli autologiczny przeszczep komórek macierzystych. Przed przeszczepem musiał przejść intensywną chemioterapię, a w momencie, gdy doszło do remisji szpiczaka, można było pobrać komórki macierzyste.
– Wszystko poszło nad wyraz dobrze. Również dlatego, że pacjent był psychicznie dobrze nastawiony, był też w świetnej kondycji, bez chorób towarzyszących – zaznacza prof. Katarzyna Brzeźniakiewicz-Janus.
To, ile trwa procedura przeszczepu komórek macierzystych, zależy m.in. od stanu chorego. Na przygotowanie do przeszczepu z reguły potrzeba kilku miesięcy (chemioterapia, zebranie komórek macierzystych), a na ostatni, kończący etap – od dwóch do czterech tygodni.
– Wiemy, że zabieg się udał, kiedy po około 20 dniach komórki odrastają. Nasz pacjent potrzebował na to dwóch tygodni. Ma już wyniki zregenerowane, tak jak zdrowy człowiek – mówi prof. Katarzyna Brzeźniakiewicz-Janus.
Klinika Hematologii ma już zaplanowane kolejne przeszczepy komórek macierzystych. Stosuje się je przede wszystkim przy leczeniu szpiczaka i chłoniaka.
– Będziemy rozszerzali zakres możliwości o nowe typy przeszczepień. Kolejnym wyzwaniem jest podawanie szpiku od dawców spokrewnionych, później niespokrewnionych, następnie haploidentycznych oraz terapia CAR-T-cells. Chcielibyśmy mieć pełen zakres terapii komórkowych, jakie są dostępne – mówi prof. Katarzyna Brzeźniakiewicz-Janus.
Oprac. na podst.: notatka prasowa