Pod listem otwartym do premier Theresy May podpisało się 50 wybitnych brytyjskich lekarzy zasiadających w radzie Royal College of Physicians (RCP), organizacji reprezentujących ponad 30 tys. lekarzy 30 specjalności.
Autorzy listu są zdania, że obecna sytuacja w NHS graniczy z katastrofą – zagrożone jest życie i zdrowie pacjentów. Bez zwiększenia pomocy finansowej ze strony rządu brytyjska służba zdrowia nie przetrwa.
„Nasze szpitale są przepełnione i pracuje w nich za mało wykwalifikowanej kadry. (...) Leczmy obecnie więcej ludzi niż kiedykolwiek wcześniej. Są to pacjenci coraz starsi, wymagający coraz bardziej kompleksowej terapii. Nasze zasoby stają się w coraz większym stopniu niewystarczające, aby temu sprostać i leczyć chorych w pełni bezpieczny sposób” – czytamy w liście lekarzy z RCP.
Kilka dni wcześniej Brytyjski Czerwony Krzyż określił sytuację w służbie zdrowia na Wyspach mianem „kryzysu humanitarnego”. W odpowiedzi resort zdrowia winą za taki stan rzeczy obarczył… pacjentów, którzy bez uzasadnionej potrzeby zgłaszają się na oddziały ratunkowe i izby przyjęć (A&E).
Zima jest zwykle najtrudniejszym okresem dla brytyjskiej służby zdrowia od przynajmniej 10 lat. Około jedna czwarta pacjentów musi obecnie czekać więcej niż 4 godziny na przyjęcie do A&E – informuje portal NaszaWyspa.co.uk.
– Tłumy pacjentów, kolejki, zatłoczone poczekalnie. Tak to wygląda obecnie. W takich warunkach mamy uzasadnione obawy o jakość pomocy pacjentom. Do tego przeludnione szpitale i domy opieki. W tych placówkach nadal brakuje personelu, pacjenci nie mają należytej opieki, bo jest za mało ludzi. To może się źle skończyć – ostrzega w rozmowie z BBC Janet Davies z Royal College of Nursing.
Z prośbą o pomoc do rządu zwróciło się też wspólnie w innym liście otwartym 75 organizacji dobroczynnych wspierających domy opieki. – Jesteśmy świadkami ogromnego kryzysu w finansowaniu domów opieki. Na szali jest życie i zdrowie wielu starszych, schorowanych ludzi. Rząd musi w końcu znaleźć długoterminowe rozwiązanie tego problemu, ponieważ doraźne środki nie dają zbyt wiele – podkreślają przedstawiciele organizacji Independent Age.
Źródła: MojaWyspa / The Independent