To jeszcze nie przełom w leczeniu raka, ale na pewno duży krok w dobrym kierunku. Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda wykazali, że za pomocą komórek macierzystych można skutecznie walczyć z glejakiem wielopostaciowym – wyjątkowo złośliwym nowotworem mózgu. W jaki sposób?
Niezależnie od zręczności i doświadczenia neurochirurga, po usunięciu glejaka w mózgu pozostają komórki nowotworowe. Skuteczność dalszej terapii za pomocą leków cytotoksycznych jest jednak bardzo ograniczona z powodu fizjologicznej bariery krew–mózg. Jedną z metod obejścia tego problemu jest podawanie przez pozostawiony w miejscu po wyciętym guzie cewnik cytotoksyny o nazwie Pseudomonas exotoxin (PE). Tu z kolei pojwia się kolejny problem – jest to toksyna o krótkim czasie półtrwania i ulega rozkładowi, zanim ma szansę dotrzeć do nieco bardziej odległych od miejsca jej podania komórek nowotworowych.
Zespół inżynierów genetycznych z Uniwersytetu Harvarda znalazł na to sposób – stworzył komórki macierzyste, które nie dość, że same wytwarzają toksynę PE, to są odporne na jej działanie. W jaki jednak sposób naukowcom udało się dostarczyć toksyczne związki do komórek nowotworu tak, by nie zaszkodziły innym komórkom? Komórki macierzyste zostały umieszczone w żelowych otoczkach (ang. gel matrix). Następnie zostały podane do miejsca po usuniętym guzie.
Przeprowadzony na myszach z glejakiem mózgu eksperyment zakończył się sukcesem. Przeciętny czas przeżycia gryzoni leczonych wyłącznie chirurgicznie wynosił 26 dni. Z kolei zwierzęta, którym cytotoksynę PE podawano za pomocą cewnika żyły przeciętnie 48 dni. Myszy, u których zastosowano wytwarzające PE komórki macierzyste w żelowych otoczkach – przeżywały średnio 79 dni.
Źródła: Stem Cells / BBC / Gizmag