Działanie lecanemabu w terapii choroby Alzheimera ma polegać na ograniczaniu procesu gromadzenia się w mózgu lepkich płytek, znanych jako beta amyloid. To jedna z prawdopodobnych przyczyn rozwoju tej choroby.
Badania, przeprowadzone na grupie niemal 1,8 tys. pacjentów z wczesną postacią choroby Alzheimera wykazały, że podawanie iniekcji z preparatem w dwutygodniowych odstępach wpłynęło na poprawę pamięci i zdolności poznawczych. Tempo niekorzystnych zmian udało się zredukować nawet o 27 proc. Oznacza to znaczne spowolnienie rozwoju choroby, a tym samym opóźnienie wystąpienia zmian prowadzących do niepełnosprawności.
Producenci leku, firmy Eisai i Biogen, złożyły już wniosek do amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków o przyspieszone zatwierdzenie lecanemabu. Firma będzie się też ubiegać się o pełną rejestrację preparatu w USA, Japonii i Europie.
Komentarz prof. dr hab. n. med. Konrada Rejdaka, kierownika Katedry i Kliniki Neurologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, prezesa Polskiego Towarzystwa Neurologicznego dla Medexpressu:
To ważny sygnał i ciekawy wynik, dotyczący zasadności interwencji amyloidowej. Długo czekaliśmy na dowody na to, że hipoteza dotycząca amyloidu ma uzasadnienie w przypadku leczenia choroby Alzheimera, ale lata starań nie poszły na marne. Wynik na poziomie niemal 30 proc. spowolnienia ma wysokie cechy znamienności. W tej chorobie mamy do czynienia z długim okresem przedklinicznym. Osoby, które są objawowe, z reguły mogą już mieć długo trwający proces chorobowy. Zahamowanie go o 30 proc. jest znaczące klinicznie.
Dla pacjentów najważniejsza jest możliwość odraczania zależności od innych. Pacjenci dotknięci chorobą w miarę jej postępowania stają się coraz bardziej niezdolni do realizacji codziennych aktywności życiowych. Tak znaczne zahamowanie tego procesu ma więc ogromne znaczenie.