Do edycji ludzkiego DNA uczeni z Center for Embryonic Cell and Gene Therapy przy Oregon Health & Science University wykorzystali technikę CRISPR/Cas9, która umożliwia przecięcie nici DNA w ściśle zaplanowanym miejscu oraz w wstawienie tam dowolnej innej sekwencji.
Oczywiście samo zastosowanie CRISPR/Cas9 nie jest niczym nowym. Wcześniej – przykładowo – z powodzeniem użyto jej do wstawienia kodu prostej animacji GIF do DNA bakterii, czy też do zastąpienia u myszy genu kodującego kolor futra (gryzonie, które urodziłyby się brązowe, przyszły na świat białe).
Tym razem chodziło jednak o zarodki ludzkie. Nosicielami wadliwego genu, powodującego groźną, często śmiertelną kardiomiopatię przerostową, były plemniki (zapładniane komórki jajowe były w pełni zdrowe).
Co więcej, po raz pierwszy udało się zgrać zastosowanie CRISPR/Cas9 z procesem zapłodnienia (wcześniejsze eksperymenty prowadzono na nieco późniejszych etapach rozwoju zarodka). Wymiana zmutowanego genu następowała równolegle z pierwszymi podziałami zapłodnionej komórki. Wadliwy gen nie zdążył się więc zreplikować. Dzięki temu skuteczność metody okazała się bardzo wysoka – genetycznej wady udało się pozbawić 42 na 58 embrionów. Nic nie wskazuje też na to, aby doszło to jakichkolwiek uszkodzeń innych fragmentów DNA.
Wszystkie „naprawione” zarodki zniszczono – żaden nie zostanie wykorzystany w metodzie in vitro. Nie ma bowiem – jak na razie – zgody na to, by na świat przychodziły genetycznie zmodyfikowane dzieci.
Trudno sobie jednak nie przypuszczać, że z czasem nie powstanie czarny rynek usług modyfikacji ludzkich embrionów, czyli tworzenia "na zamówienie" dzieci o określonych cechach. W najbliższej przyszłości życie może zacząć pisać scenariusze, o jakich nie śniło się miłośnikom literatury science-fiction.
Źródło: New Scientist