Chirurgiczne leczenie wczesnego raka piersi obejmuje zwykle usunięcie kilku węzłów chłonnych. Nazywane są one „wartowniczymi”, ponieważ są pierwszą barierą, jaka napotykają komórki nowotworowe rozprzestrzeniają się z pierwotnego guza drogą limfatyczną.
W przeszłości chirurdzy rutynowo wycinali większość lub wszystkie pozostałe węzły pachowe, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się lub nawrotowi raka. Jednak w oparciu o wyniki nowszych badań, Amerykańskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej (ASCO) w 2014 r. zmieniło wytyczne i nie zaleca już tej procedury u kobiet, u których wykryto komórki nowotworowe w 1-2 węzłach wartowniczych i planowana jest lumpektomia (wycięcie guza z 1 cm marginesem makroskopowo niezmienionych tkanek) oraz radioterapia.
Jednak niemal połowa ankietowanych lekarzy zajmujących się rakiem piersi przyznała, że przeprowadziłaby usunięcie pachowych węzłów chłonnych nawet wtedy, gdy wytyczne tego nie zalecają.
W ankiecie wzięło udział 376 lekarzy zajmujących się pacjentkami z rakiem. 49 proc. stwierdziło, że zdecydowanie lub prawdopodobnie wykonaliby resekcję węzłów pachowych, jeśli u pacjentki wykryto by komórko rakowe w jednym węźle wartowniczym. W przypadku zajęcia dwóch węzłów wartowniczych, radykalną resekcję węzłów pachowych przeprowadziłoby 63 procent ankietowanych lekarzy.
- W przypadku wczesnego raka sutka rzadko dochodzi do zajęcia wielu węzłów pachowych, więc usunięcie węzłów wartowniczych jest wystarczające – tłumaczy dr Monica Morrow, główna autorka. - Badania wykazały, że [w takich przypadkach] ewentualne komórki nowotworowe pozostałe w nieusuniętych węzłach udaje się zwalczyć za pomocą radioterapii standardowo stosowanej po lumpetkomii i/lub terapii farmakologicznej lekowej – wyjaśnia specjalistka.
Źródło: NewsMax