Amerykańskie media opisują w ostatnich dniach przypadek dr. Constantino Peralesa. Początkowo lekarz ten dostarczał dilerom narkotyków tabletki zawierające oksykodon lub benzodiazepiny. Płacono mu za nie po 15-20 dolarów za sztukę.
Później jednak przedsiębiorczy doktor zrezygnował z pośrednictwa i sam zaopatrywał osoby uzależnione w leki lub recepty – w zamian za pieniądze lub za… seks.
Zdaniem policji z miasta Peru w stanie Illinois, gdzie pracował lekarz, za jego sprawą do uzależnionych trafiło nielegalnie kilkaset tabletek zawierających opioidy.
Perales nie odmawiał też „pomocy” osobom, które nie miały pieniędzy i nie stanowiły dla niego obiektu pożądania.
- W takich przypadkach uzależniony otrzymywał receptę i rozliczał się z lekarzem oddając mu połowę opakowania – powiedział wywiadzie dla „The Washington Post” Luke Tomsha, założyciel fundacji Perfectly Flawed Foundation, która zajmuje się pomocą osobom z uzależnieniami.
Tomsha sam zmagał się z uzależnieniem od opioidów i wielokrotnie korzystał z „usług” Peralesa, pomimo że wymagało to trzygodzinnej podróży samochodowej z Chicago.
– Do Peralesa przyjeżdżali „klienci” z połowy Illinois, był dobrze znany w środowisku osób dotkniętych opioidowym problemem. Zapewniał im dostęp do tych środków przez wiele lat – relacjonuje Tomsha.
66-letni Perales przyznał się do gromadzenia leków opioidowych i psychotropowych z zamiarem ich dystrybucji. Grozi mu za to do 20 lat więzienia oraz 1 mln dolarów grzywny. Wyrok ma zapaść w marcu 2018 roku.
Lekarz z Illinois nie był pierwszym, który rozprowadzał silne leki przeciwbólowe w zamian za seks. W marcu br. wyrok dwóch lat pozbawienia wolności usłyszał w sądzie w San Diego dr Naga Thota. Wymieniał on opioidy na „przysługi seksualne”, pieniądze lub wartościowe przedmioty.
Thota działał przebiegle, rozmyślnie przekazując swoim „klientom” leki coraz silniejsze (lub w coraz większych dawkach), aby wzmocnić ich uzależnienie i… zależność od niego samego.
Źródło: The Washington Post