W 2016 roku w Anglii zamknięto 57 praktyk GP, a kolejne 34 zniknęły poprzez połączenie z innymi. Zmiany lekarza musiało – chcąc nie chcąc – dokonać ok. 256 tys. pacjentów. To o 150 proc. więcej niż w 2014 i o 15 proc. więcej niż w 2015 roku – wylicza portal Pulse.
Nigdy wcześniej tempo zamykania gabinetów nie było tak duże. Proces ten nie odbywa się bez negatywnego wpływu na ciągłość opieki medycznej. Wielu pacjentów, szczególnie na obszarach wiejskich, zmuszonych zostało do przemierzania znacznych odległości w celu uzyskania pomocy.
Główne przyczyny zamykania praktyk są dwie: niewystarczające – zdaniem lekarzy – finansowanie ich działalności oraz stale kurcząca się grupa GP. Z jednej strony coraz więcej starszych lekarzy odchodzi na wcześniejsze emerytury lub chce pracować tylko na częściowym etacie, z drugiej zaś – coraz mniej młodych jest zainteresowanych tą specjalnością.
Wiele praktyk jest zamykanych, bo pracujący tam – w niedostatecznej liczbie – lekarze i pielęgniarki nie mają już sił stawiać czoła rosnącym potrzebom pacjentów bez odpowiedniego finansowania ze strony NHS– uważa prof. Helen Stokes-Lampard, przewodnicząca Royal College of GPs.
Zdaniem rzecznika NHS, liczba 265 tys. pacjentów [zmuszonych do szukania nowego lekarza] nie odzwierciedla stanu faktycznego, ponieważ w wielu przypadkach łączenia się praktyk podopieczni lekarzy z likwidowanej placówki byli automatycznie przenoszeni pod opiekę innych GP. Co więcej, łączenie się praktyk nierzadko oznacza wzrost jakości usług i elastyczności placówek.
Źródło: Pulse