Nikogo nie trzeba przekonywać, że ruch na świeżym powietrzu to samo zdrowie. Ale co, gdy powietrze w naszej okolicy nie należy do najczystszych? Co nam bardziej zaszkodzi – bezruch w domu czy wdychanie zanieczyszczeń? Duńscy naukowcy znaleźli odpowiedź.
Aktywność fizyczna zmniejsza ryzyko przedwczesnego zgonu. Zanieczyszczenie powietrza – przeciwnie – zwiększa je. Wiadomo też, że ćwiczenia przyśpieszają i pogłębiają oddech, co powoduje, że do płuc dostaje się więcej toksycznych cząstek. Dlatego też często uważa się, że silnie zanieczyszczone powietrze jest przeciwwskazaniem do podejmowania aktywności pod gołym niebem.
Nie zgadzają się z tym duńscy naukowcy, którzy przeprowadzili prospektywne badanie kohortowe, w którym przyjrzeli się wpływom aktywności fizycznej (bieganie, jazda na rowerze, spacery, uprawianie przydomowego ogródka) i zanieczyszczenia powietrzna na śmiertelność mieszkańców Kopenhagi.
Okazało się, że przedwczesne zgony były o 20 proc. rzadsze wśród tych, którzy zażywali ruchu poza domem (w porównaniu do osób, które unikały takiej aktywności), nawet – co warto podkreślić – jeśli mieszkali w dzielnicach o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu.
Autorzy analizy zastrzegają jednak, że badanie odnosi się do realiów miast duńskich i jego wyniki mogłoby być inne, gdyby przeprowadzono jest w aglomeracjach o wielokrotnie wyższym zanieczyszczeniu powietrza niż Kopenhaga.
Źródła: Environmental Health Perspectives / SWR