SARS-CoV-2: czego jeszcze nie wiemy? - na pytania odpowiada dr hab. n. med. Brygida Adamek, Wydział Nauk o Zdrowiu w Bytomiu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Aktualna pandemia wywołana przez koronawirusa nazywanego w skrócie SARS-CoV-2 to również czas niezwykle intensywnych badań naukowych nad tym patogenem. Czy wszystko już wiemy?
- Otóż nie. Nadal nie mamy niezbitej pewności, jaki jest jego naturalny rezerwuar wśród zwierząt i na ile fakt, że zostaje wykryty u takiego czy innego gatunku ma znaczenie dla jego transmisji wśród ludzi. Wiemy, że w przebiegu zakażeń szerzących się na wszystkich kontynentach jego materiał genetyczny ulega kolejnym mutacjom, ale nie wiemy, na ile kolejne warianty okażą się dla nas groźne. W ciągu ponad dwóch lat pandemii na całym świecie potwierdzono ok. 490 mln zakażeń oraz ponad 6,1 mln zgonów wywołanych przez COVID-19, czyli zespół objawów chorobowych wywołanych zakażeniem SARS-CoV-2. Zasób naszej wiedzy jest coraz bogatszy, ale to wcale nie oznacza, że mamy już uniwersalną strategię walki z takim zakażeniem.
Obserwowaliśmy, że sposoby walki z masowo szerzącymi się zakażeniami były zróżnicowane w różnych krajach i w różnych okresach pandemii. Jak przedstawiają się obecne rekomendacje?
- Od początku pandemii Światowa Organizacja Zdrowia gromadzi i analizuje dostępne dane, na podstawie których przedstawia sugestie i zalecenia. Pod koniec marca ogłoszono, iż jest możliwe zakończenie ostrej fazy kryzysu pandemicznego w bieżącym roku, ale w tym celu poszczególne kraje powinny opracować własne strategie reagowania. Decyzje lokalne są podejmowane na bazie wskaźników epidemiologicznych dla danej populacji. Istotne są takie dane, jak odsetek osób w pełni zaszczepionych, struktura demograficzna społeczeństwa, uwarunkowania wpływające na przenoszenie się wirusa, kondycja systemu opieki zdrowotnej. Jednocześnie wskazano, że wirus wywołujący COVID-19 najprawdopodobniej nadal będzie krążyć wśród ludzi i ulegać mutacjom, będą powstawać nowe warianty i kolejne ogniska zakażeń. W ostatnim okresie epidemii najwięcej zachorowań wywołał wariant Omikron, ostatnio w Wielkiej Brytanii, Tajlandii i Nowej Zelandii zidentyfikowano kolejny, nazywany wariantem XE, który jest połączeniem dwóch podwariantów Omikrona. Według wstępnych danych taki rekombinant rozprzestrzeniania się o ok. 10% szybciej niż w przypadku podwariantu Omikronu oznaczonego symbolem BA.2, który z kolei rozprzestrzenia się nieco szybciej niż pierwotny BA.1. Jest możliwe, że z czasem wywoływana przez nie choroba nie będzie mieć już tak dużego nasilenia i nie będzie powodować tak dużej liczby przypadków o ciężkim przebiegu. Niemniej, sytuacja nadal wymaga stałego nadzoru epidemiologicznego i bieżącej analizy. Pandemia jeszcze się nie skończyła.
W jaki sposób możemy wpłynąć na ten proces?
- Nadal najbardziej optymalną metodą zapobiegania jest uodpornienie poprzez szczepienia ochronne. Światowa Organizacja Zdrowia wskazuje, iż celem jest zaszczepienie światowej populacji na poziomie 70 %. Na wielu obszarach większość społeczeństwa nie została zaszczepiona nawet jedną dawką. Taka sytuacja jest udziałem ponad 80 % mieszkańców Afryki. Równocześnie w skali całego świata odsetek zaszczepionych oscyluje wokół 64%, dla Europy ok. 68%, zaś dla krajów Unii Europejskiej to ok. 75%. W naszym kraju szczepienia rozpoczęto u ok. 60% populacji, nie wszyscy ukończyli pełny cykl. Dla osób w pełni zaszczepionych, które przyjęły już dawkę przypominającą, zarówno Światowa Organizacja Zdrowia, jak i Europejska Agencja Leków i Europejskie Centrum Kontroli Chorób nie rekomendują aktualnie przyjmowania kolejnej dawki szczepionki. Pozwolę sobie podkreślić: aktualnie. Wspomniane instytucje również zastrzegają, że rekomendacje mogą ulec zmianie w ślad za zmianą sytuacji epidemiologicznej.
Czy mamy szanse na uzyskanie globalnej odporności populacyjnej?
- Obecnie uważa się że osiągnięcie klasycznej odporności stadnej na SARS-CoV-2 jest mało prawdopodobne. Z jednej strony wskazują na to cechy samego wirusa, czyli zdolność do tworzenia kolejnych wariantów, ale równocześnie możliwość występowania zakażeń bezobjawowych, które przyczyniają się do jego rozprzestrzeniania. Ponadto przechorowanie COVID-19 nie daje pełnej ochrony przed ponownym zakażeniem. Te zjawiska komplikują strategie kontroli organom zdrowia publicznego. Nadal w ograniczeniu transmisji zakażeń znaczenie mają metody niefarmakologiczne.
Wskaźniki zakażeń w naszym kraju uległy znaczącemu obniżeniu, czy możemy się wreszcie cieszyć powrotem do normalności?
- Od dnia 20 marca 2020 r. aż do odwołania na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej wciąż obowiązuje stan epidemii w związku z zakażeniami SARS-CoV-2. Niezależnie od ostatnich optymistycznych zmian w jej przebiegu, potrzeba noszenia maseczek albo ograniczenia liczby osób, które mogą się ze sobą spotykać, w przyszłości nie jest całkowicie nieprawdopodobna. Nasze działania w dużej mierze są reakcją na sytuacje, w których to wirus ma istotny wpływ na rozwój wypadków. A nadal nie wszystko o nim wiemy.
Źródło: Śląski Uniwersytet Medyczny