Chociaż w stadium uogólnionym rak piersi nie jest uleczalny, wybór odpowiedniej terapii może przełożyć się na długość oraz jakość życia pacjentek. Czy szansę na taką terapię dostaną także Polki?
Pomimo postępów w diagnostyce i leczeniu aż u jednej na trzy kobiety, u których wykryto wczesne stadium raka piersi, choroba rozwinie się do postaci zaawansowanej. W tym stadium, czyli w momencie, w którym nowotwór rozprzestrzenił się na inne organy, choroby nie da się już wyleczyć. Można natomiast zapewnić pacjentkom dostęp do odpowiednich terapii, które pozwolą kontrolować rozwój raka oraz łagodzić jego objawy.
Trzy czwarte wszystkich nowotworów piersi stanowi rak hormonozależny. Postępy w zakresie badań biomedycznych umożliwiają onkologom zaoferowanie tej grupie chorych coraz efektywniejszych i kompleksowych terapii endokrynnych. W Europie należą one do standardowych metod leczenia (rekomendowanych przez ESMO), w Polsce zaś ich stosowanie jest rekomendowane przez Polskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej.
Terapie endokrynne pozwalają ograniczyć toksyczność leczenia i związane z nią działania niepożądane chemioterapii – wypadanie włosów, zmęczenie czy mdłości. Również doustna droga przyjmowania leków korzystnie wpływa na komfort życia, eliminując potrzebę powtarzającej się, kilkudniowej hospitalizacji. W efekcie terapia hormonalna sprzyja powrotowi do pracy zawodowej oraz sprawnemu funkcjonowaniu w rodzinie.
– Terapię hormonalną należy uznać za standardową i preferowaną metodę leczenia zaawansowanego raka piersi. Jednak w pewnym momencie zaczyna ona przynosić rozczarowujące efekty, dlatego wymaga dodatkowego elementu – inhibitora kinazy mTOR. Ewerolimus skojarzony z eksemestanem [inhibitorem aromatazy, który zmniejsza ilość estrogenów w organizmie] jest pierwszą odpowiedzią dla tej grupy pacjentek. W porównaniu do innych terapii stanowi to prawdziwy przełom, zapewniając dwukrotnie dłuższy okres wolny od progresji przy łagodniejszych skutkach ubocznych jego stosowania – wyjaśnia wybitny belgijski onkolog, prof. Guy H. Jerusalem z University of Liège.
Wykorzystanie eksemestanu skojarzonego z ewerolimusem, odpowiedzialnym za blokowanie kinazy mTOR, to pierwsza metoda leczenia hormonozależnego raka piersi, która łączy lek hormonalny z lekiem przeciwdziałającym mechanizmom oporności na hormonoterapię. Zastosowanie tej kombinacji wydłuża okres przeżycia wolny od progresji choroby, z 3,2 miesiąca do 7,8 miesiąca. Badanie BOLERO2 wskazało, że korzyści te były widoczne dla wszystkich podgrup populacji chorych, które w nim uczestniczyły.
– Badania wykazały, że zastosowanie takiego połączenia – ewerolimus z eksemestanem, pozwala na wydłużenie okresu skuteczności hormonoterapii o ponad 10 miesięcy. Hormonoterapia jest generalnie leczeniem dobrze tolerowanym, a skojarzenie jej z leczeniem ukierunkowanym molekularnie nadal charakteryzuje się korzystnym profilem toksyczności w porównaniu do klasycznej chemioterapii. To bardzo ważne i bardzo optymistyczne doniesienia również dla nas, lekarzy. Po raz kolejny powiększył się arsenał skutecznych terapii w raku piersi – konkluduje prof. Piotr Wysocki, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej.
Źródło: materiały prasowe