Co czwarty rodzic dzieci w wielu 12-15 lat zupełnie nie jest w stanie wpływać na to, ile czasu spędzają one z telefonem w ręku, wynika z badań Ofcom. Tymczasem jedna trzecia brytyjskich nastolatków w tym przedziale wiekowym sama przyznaje, że z nosem w ekranie smartfonu spędza zbyt wiele godzin dobę, kosztem innych aktywności, a nawet kosztem snu.
Mandy Saligari z Harley Street Charter w Londynie jest świadkiem bardzo wyraźnego obniżenia się w ciągu ostatniej dekady wieku pacjentów leczących uzależnienia w tej placówce. – Obecnie już dwie trzecie moich pacjentów to osoby w wieku 16-20 lat, nie brakuje jednak młodszych nastolatków i dzieci. Zawsze mówię ich rodzicom, że kiedy dajemy dziecku tablet lub telefon, to tak jakbyśmy dawali mu butelkę wina lub gram kokainy i zastawiali je sam na sam z używką – mówi specjalistka.
Nie chodzi jednak tylko o sam czas, spędzany np. na czatowaniu z rówieśnikami, czy graniu w gry. Niepokój specjalistów budzi wzrost liczby nastolatków, którzy wykorzystują smartfon do oglądania pornografii, prowadzenia rozmów o seksualnej treści (tzw. sexting) lub udostępniania innym własnych zdjęć i filmów pokazujących nagość.
Wyniki przeprowadzonego niedawno wśród 1500 brytyjskich nauczycieli badania ankietowego pokazały, że ok. 2/3 pedagogów wie, że młodzież przesyła sobie treści erotyczne, a 1/6 spotkała się z tym zjawiskiem już wśród uczniów szkół podstawowych.
– Wiele z dzieci, którym staramy się pomóc, to 13-14-letnie dziewczynki, które wciągnęły się w „sexting” i uważają to za coś absolutnie normalnego – mówi M. Saligari. – Są też one przekonane, że przysyłanie innym swoich nagich zdjęć nie jest niczym niewłaściwym, a staje się problemem dopiero, gdy dowiadują się o tym rodzice lub nauczyciele.
Dr Richard Graham, psychiatra z Nightingale Hospital, uważa, że wobec bezsilności znacznej części rodziców, ważną rolę w walce z uzależnieniem od smartfonów mogłaby odegrać szkoła. – Zakaz, choćby częściowy, korzystania w telefonów w szkole wywołałby bez wątpienia ogromny sprzeciw ze strony uczniów, ale uważam, że wprowadzenie go nie jest niemożliwe i przyniosłoby korzystne efekty – mówi prof. Graham.
Źródło: The Independent