Choroba Alzheimera jest najczęstszą postacią demencji – może odpowiadać nawet za 80 proc. jej przypadków. Czynnikami ryzyka wystąpienia tej choroby są: wiek, uwarunkowania genetyczne, ale też palenie tytoniu czy otyłość. Naukowcy z Wake Forest University School of Medicine wykazali w badaniu, którego wyniki zostały opublikowane w czasopiśmie Neurobiology of Disease, że nawet niewielkie ilości alkoholu mogą przyspieszyć atrofię mózgu, czyli utratę komórek mózgowych, i zwiększyć liczbę blaszek amyloidowych, które są akumulacją toksycznych białek w mózgu.
Wykorzystując mysie modele patologii związanej z chorobą Alzheimera, naukowcy przeprowadzili 10-tygodniowy eksperyment. Podawali myszom do picia alkohol lub wodę, a następnie zbadali, w jaki sposób umiarkowane spożywanie alkoholu zmienia funkcjonowanie i zachowanie zdrowego mózgu oraz czy zmienia patologię związaną z wczesnymi stadiami choroby Alzheimera.
Naukowcy odkryli, że alkohol zwiększa atrofię mózgu i wywołuje zwiększanie liczby płytek amyloidowych. Co ciekawe, zauważyli również, że nagłe odstawienie alkoholu zwiększyło poziom amyloidu beta, który jest kluczowym składnikiem blaszek amyloidowych, gromadzących się w przebiegu choroby Alzheimera.
Dalsza analiza wykazała, że przewlekła ekspozycja na alkohol słabo reguluje metabolizm mózgu i obwodowy, a nawet umiarkowane picie powodowało podwyższenie poziomu cukru i markerów insulinooporności, co zwiększa ryzyko nie tylko choroby Alzheimera, ale także innych chorób, takich jak cukrzyca typu 2 i choroby układu krążenia.
Oprac. na podst.: notatka prasowa