Dr Lubomir Kirow, przewodniczący stowarzyszenia lekarzy rodzinnych, podkreśla, że nie jest to nacisk w celu zwiększenia zarobków. Lekarze protestują przeciwko nowym przepisom, które mają wejść w życie od 1 kwietnia, i wynikającym z nich biurokratycznym wymaganiom, a także przeciwko planowanym cięciom środków na podstawową opiekę zdrowotną.
Lekarze obawiają się, że nowe przepisy nałożą na nich tyle „papierkowej roboty”, że nie będą mieli czasu na właściwe zajęcie się pacjentem. Obawiają się też, że zmniejszy się dostęp pacjentów do badań diagnostycznych i do specjalistów.
Obszar objęty protestem to już połowa kraju. Lekarze dyżurują, ale pacjentom nie są wystawiane recepty refundowane.
Stowarzyszenie lekarzy rodzinnych nie zgodziło się na podpisania porozumienia o nowych warunkach pracy z kasą chorych, jednak Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało, że nowe przepisy i tak wejdą w życie „z urzędu” i będą powszechnie obowiązujące.
Jednak wprowadzenie najbardziej kontrowersyjnych z planowanych reform przesunięto na jesień – np. zmniejszenie liczby szpitali, liczby lekarzy rodzinnych oraz obowiązek pobierania odcisków palców od pacjentów w szpitalach, u lekarzy rodzinnych i w aptekach przy pobieraniu refundowanych leków.
Źródła: Novinite.com / Rzeczpospolita