Honorowy tytuł ambasadora dobrej woli ds. chorób niezakaźnych w Afryce przyznał w ubiegłym tygodniu dyktatorowi z Zimbabwe dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia – Tedros Adhanom. Nominację uzasadniano staraniami Mugabe o to, by Zimbabwe stało się krajem, w którym powszechne ubezpieczenia zdrowotne i promocja zdrowia są priorytetem rządzących.
Decyzja WHO spotkała się ostrą krytyką wielu państw oraz organizacji międzynarodowych działających w obszarze zdrowia i praw człowieka. Podkreślano, że w rzeczywistości ochrona zdrowia w Zimbabwe znajduje się w katastrofalnym stanie – w szpitalach brakuje sprzętu i leków, a personel medyczny często nie otrzymuje wynagrodzeń.
Głębokie niezadowolenie wyraził też Departament Stanu USA, kraju będącego głównym „sponsorem” działań WHO. Amerykanie po raz kolejny wezwali do reformy ONZ, tak by organizacja ta działała w zgodzie z wyznawanymi przez kraje członkowskie ideałami.
„Po kilku dniach przemyśleń, podjąłem decyzję o unieważnieniu nominacji prezydenta Mugabe na ambasadorem dobrej woli WHO” – poinformował w niedzielę za pośrednictwem Twittera dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom. Media zwracają uwagę, że Mugabe był szefem Unii Afrykańskiej, gdy organizacja ta poparła [wiosną 2017 r.] kandydaturę Etiopczyka na stanowisko szefa WHO.
93-letni Mugabe rządzi swoim krajem nieprzerwanie od 1980 r. (od 1987 jako prezydent). Oskarżany jest o korupcję i łamanie praw człowieka. Wielu jego przeciwników politycznych „znikało” w niewyjaśnionych okolicznościach. Dyktator z Zimbabwe znany jest też ze swojej wrogości wobec mniejszości seksualnych – m.in. z popierania dla pomysłów takich, jak karanie homoseksualizmu śmiercią.
Źródła: CNN / BBC News