Według Światowej Organizacji Zdrowia liczba śmiertelnych ofiar wirusa Ebola w Afryce przekroczyła 930 osób. Niepotwierdzonych przypadków zarażenia może być ok. 1600. Zobacz, jak wygląda walka z wirusem w szpitalu polowym w Kailahun na wschodzie Sierra Leone.
Największe spustoszenie epidemia sieje w Gwinei na zachodzie Afryki - tam wskutek gorączki krwotocznej zmarło ponad 350 osób. Inny kraj opanowany przez wirus to Sierra Leone, gdzie liczba ofiar sięgnęła 273 osób. W Liberii zmarło 255 mieszkańców. Reporter telewizji CNN dotarł do szpitala polowego w Kailahun na wschodzie Sierra Leone, gdzie znajduje się największe w Afryce centrum leczenia ofiar wirusa Ebola.
Prezydent USA obiecał pomoc krajom, które zmagają się z wirusem Ebola.
- Stany Zjednoczone wraz ze społecznością międzynarodową będą robić wszystko, co w naszej mocy, żeby pomóc naszym partnerom w Afryce w przezwyciężeniu kryzysu - powiedział Barack Obama podczas szczytu USA - Afryka w Waszyngtonie.
W związku z epidemią swój przyjazd do Waszyngtonu odwołali przywódcy Liberii i Sierra Leone.
W środę na lotnisku w Bangor w stanie Maine wylądował samolot z Nancy Writebol, pielęgniarką, która w Liberii zaraziła się wirusem Ebola. To druga przywieziona do USA osoba z objawami gorączki krwotocznej. Po zatankowaniu w Bangor samolot poleci dalej - do Atlanty w stanie Georgia. Tam pacjentka będzie leczona w tym samym szpitalu uniwersyteckim, w którym jest już dr Kent Brantly, pierwszy zarażony wirusem Ebola pacjent przetransportowany na teren USA.
Writebol i Brantly są uważani za pierwszych w historii pacjentów z Ebolą leczonych w USA. Od zdiagnozowania u nich choroby w Liberii są oni poddawani eksperymentalnej terapii z użyciem leku, który nie był testowany pod względem bezpieczeństwa u ludzi. Testowano go jedynie na małpach.
Źródło: CNN Newsource/x-news