Około połowy chorych na depresję nie odpowiada na „pierwszą linię” leczenia antydepresantami. Niestety, do tej pory nie było sposoby, aby przewidzieć, czy dany pacjent zareaguje na lek zgodnie z oczekiwaniami.
W praktyce klinicznej stanowi to realny problem z uwagi na to, że na efekt działania typowych leków przeciwdepresyjnych i tak trzeba zwykle czekać kilka tygodni. Dla większości pacjentów jest to szczególnie trudny okres – doświadczają bowiem działań ubocznych leku wcześniej, niż pojawi się jego oczekiwany efekt terapeutyczny. Ryzyko popełnienia samobójstwa może być w tym okresie podwyższone.
Test opracowany przez brytyjskich uczonych ma pomóc lekarzowi w ocenie, czy pacjent zareaguje na rutynowo stosowane leki antydepresyjne. Test wykrywa obecność we krwi dwóch biomarkerów stanu zapalnego, które we wcześniejszych badaniach powiązano ze słabą reakcją na antydepresanty.
Okazało się, że jeśli poziom tych substancji przekracza określony pułap, to można mieć 100-proc. pewność, że chory nie zareaguje na typowe leki antydepresyjne. Można więc będzie od razu przystąpić do bardziej agresywnego leczenia, np. z użyciem kombinacji kilku leków o różnych mechanizmach działania, zamiast – jak obecnie – miesiącami próbować dobrać lek metodą prób i błędów.
Źródło: The Independent