Wskaźnik częstości samobójstw w Korei Południowej należy do najwyższych na świecie. Problem dotyczy szczególnie osób w wieku produkcyjnym. Koreańscy pracodawcy próbują z tym walczyć w dość niekonwencjonalny sposób.
Metoda opiera się na złożeniu, że wartość życia potrafią docenić osoby, które otarły się o śmierć. Pracownicy są więc proszeni o wzięcie udziału we… własnym pogrzebie, a właściwie w niektórych elementach pogrzebowego rytuału.
„Sesja terapeutyczna” zaczyna się od założenia białych szat, takich w jakich w Korei zwykle chowa się zmarłych i napisania listu pożegnalnego do najbliższych. W większości przypadków już na tym etapie pojawiają się łez czy nawet głośny płacz.
Kolejnym krokiem jest krótki pokaz filmów przedstawiających np. chorych na raka, którzy potrafią czerpać radość z życia w jego ostatnich tygodniach, czy osoby urodzone bez wszystkich kończyn, które nauczyły się pływać.
Potem następuje kulminacja – uczestnik sesji staje obok otwartej trumny, trzymając własne zdjęcie z czarną przepaską. Po chwili kładzie się do trumny. Ubrany na czarno mężczyzna – reprezentujący śmierć – zamyka wieko. Leżąc w całkowitej ciemności, poddawany terapii pracownik ma czas na rozmyślania nad sensem życia.
Organizatorem makabrycznych sesji terapeutycznych jest Hyowon Healing Centre. Właściciel centrum - Jeong Yong-Mun - wcześniej prowadził… zakład pogrzebowy.
Źródło: BBC News