Ryzyko zgonu matki w czasie ciąży i porodu jest w Wielkiej Brytanii niemal trzykrotnie wyższe niż w Polsce. Z czego to wynika?
Raport organizacji „Save the Children” obejmuje dane z 179 państw. Dla każdego z nich obliczono wskaźnik World’s Mothers Index, którego składowe obejmują: śmiertelność matek związaną z ciążą i porodem, umieralność dzieci poniżej 5. roku życia, średnią liczbę lat edukacji szkolnej, PKB kraju oraz stopień uczestnictwa kobiet w życiu politycznym zmierzony odsetkiem kobiet w rządzie danego kraju.
Polska znalazła się na 28. pozycji, a Wielka Brytania na 24. Pierwsza piątka to: Norwegia, Finlandia, Islandia, Dania i Szwecja. Najgorsze, bo dopiero 33. miejsce spośród krajów wysokorozwiniętych zajęły Stany Zjednoczone.
Uwagę brytyjskich mediów skupił jednak niepokojąco wysoki wskaźnik śmiertelności matek na Wyspach (Maternal Death), definiowanej jako zgon w czasie ciąży lub do 42 dni od jej zakończenia. Wynosi on w Wielkiej Brytanii 1/6900. W Polsce jest niemal trzykrotnie niższy – 1/19800. Średnia dla krajów uprzemysłowionych to 1/9750.
Zdaniem większości komentatorów stosunkowo wysoka śmiertelność matek na Wyspach spowodowana jest: rosnącą średnią wieku rodzących (obecnie już ponad połowę dzieci rodzą kobiety powyżej 30. roku życia, a odsetek urodzonych przez mamy starsze niż 40 lat potroił się w ciągu ostatnich 20 lat), galopującą epidemią otyłości oraz tym, że coraz większy odsetek ciąż jest wynikiem zapłodnienia in vitro, czyli dotyczy kobiet, których szeroko rozumiany stan zdrowia prokreacyjnego uniemożliwiał zajście w ciążę w sposób naturalny.
Do słabego wyniku Wielkiej Brytanii przyczynił się także słaby dostęp do opieki medycznej niektórych grup emigrantów i uchodźców przebywających na Wyspach.
Źródła: Savethechildren.org / DailyMail