Po raz pierwszy od lat odnotowano w USA spadek sprzedaży antybiotyków na potrzeby hodowli zwierząt.
Ilość antybiotyków, którymi karmiono świnie, krowy, kury i inne zwierzęta hodowlane systematycznie rosła odkąd amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zaczęła w 2009 r. zbierać dane na ten temat.
Nie do końca wiadomo, jak antybiotyki – te same, które stosuje się w medycynie – stymulują wzrost masy mięśniowej zwierząt, faktem jest jednak, że tak się dzieje. Niestety, długotrwałe podawanie małych dawek tych leków, a tak się to odbywa w rolnictwie, stwarza idealne warunki do uzyskiwania przez drobnoustroje antybiotykooporności.
Według danych FDA, „rolnicze” zużycie ważnych z punktu widzenia medycyny antybiotyków stale zwiększało się od 2009 r., jednak w 2016 r. nastąpił istotny, 14-procentowy spadek.
Prawdopodobnie jest to dopiero początek korzystnego trendu. Na początku 2016 r. FDA zwróciła się do firm farmaceutycznych o zaprzestanie – w ciągu 3 lat – sprzedaży hodowcom zwierząt antybiotyków takich jak m.in. penicylina czy tetracykliny. Spadek sprzedaży powinien więc być jeszcze bardziej znaczący w obecnym oraz w 2018 roku.
Z raportu, którego pełny tekst dostępny jest tutaj, wynika też, że najwięcej antybiotyków zużywa się obecnie w hodowli świń i bydła rogatego, a nie – jak można by przypuszczać – kurczaków.
Jest to prawdopodobnie efektem nacisków wywieranych na hodowców drobiu w poprzednich latach. Potężne sieci fastfoodowe, takie jak McDonald’s, Burger King czy KFC, zobowiązały się w ostatnich latach do wyegzekwowania ograniczenia stosowania antybiotyków przez zaopatrujące je hodowle drobiu. Za przykładem największych poszło potem wiele mniejszych firm z branży.
Źródło: The Atlantic