Operację przeprowadzono u 31-letniej pacjentki z nerwiakowłókniakowatością. Z racji choroby pacjentka była operowana kilkukrotnie w dzieciństwie. W ostatnich latach była pod opieką Poradni Neurochirurgicznej SPSK Nr 4 w Lublinie.
- Zazwyczaj podczas procedur medycznych wykonywanych w Klinicznym Oddziale Neurochirurgii i Neurochirurgii Dziecięcej nie ma konieczności wykonywania jednocześnie plastyki skóry, czyli przeszczepu z innego fragmentu ciała pacjenta. W tym konkretnym przypadku guz wyrastał z oczodołu i rozrastał się w skórze twarzy i tkance podskórnej, deformując twarz. Ze względu na rozmiary nowotworu operacja wiązała się z usunięciem ok. 30 proc. twarzy pacjentki. Usunięcie guza bez jednoczesnej rekonstrukcji tak dużego ubytku byłoby niemożliwe. Dlatego w tym przypadku planowaliśmy wykonanie operacji wielodyscyplinarnej, podczas której na sali operacyjnej prócz neurochirurgów byliby obecni laryngolodzy, anestezjolodzy i chirurdzy plastyczni – tłumaczy neurochirurg z Klinicznego Oddziału Neurochirurgii i Neurochirurgii Dziecięcej SPSK Nr 4 Rafał Kruk.
Interdyscyplinarny zespół
Operacja 31-letniej pacjentki była wielodyscyplinarną operacją, w której uczestniczył duży zespół specjalistów różnych dziedzin medycyny. Anestezjolog lek. Ewa Gajewska czuwała nad prawidłowym przebiegiem znieczulenia przy utrzymaniu w normie parametrów życiowych oraz nad bezpiecznym wybudzeniem pacjentki po zakończeniu zabiegu. Neurochirurg lek. Rafał Kruk i otolaryngolog dr n. med. Adam Kłos usunęli część guza łącznie z wytrzewieniem oczodołu i usunięciem przyległych struktur. Następnie lekarze przygotowali pacjentkę do wszycia płata skóry, co było zadaniem specjalistów chirurgii plastycznej i mikrochirurgii - prof. dr hab. n. med. Kamila Torresa, prorektora ds. Kształcenia i Dydaktyki Uniwersytetu Medycznego w Lublinie i dr n. med. Sergeya Antonova.
- Była to pierwsza operacja tego typu w SPSK Nr 4 w Lublinie, w której braliśmy udział. Pacjenci, którzy oczekują na tego typu zabieg, znajdują się w pewnego rodzaju niszy. Ośrodków zajmujących się chirurgią plastyczną, rekonstrukcyjną i mikrochirurgią jest w Polsce bardzo niewiele. Najbliższa wyspecjalizowana w tym kierunku jednostka znajduje się w Warszawie. Zabiegi rekonstrukcyjne wymagają wysoko wykwalifikowanego zespołu z doskonałą wyobraźnią przestrzenną i umiejętnościami. Tymczasem w każdym dużym ośrodku odbywają się operacje usunięcia guza lub fragmentu ciała, które prócz efektu medycznego nierzadko dają też trudny do zaakceptowania przez pacjentów i utrudniający funkcjonowanie efekt kosmetyczny. Jednoczesne przeprowadzenie rekonstrukcji ubytku podczas jednej operacji sprawia, że pacjentom łatwiej jest zaakceptować siebie po zabiegu. Ale to nie wszystko - w niektórych przypadkach rekonstrukcja przywraca pacjentowi sprawność. W ostatnim czasie przeprowadziliśmy operację u pacjentki z zerwanym ścięgnem Achillesa. Powstały ubytek o wielkości ok. 10 na 12 centymetrów sprawiał, że kobieta nie mogła się poruszać. Dzięki przemieszczeniu przez mój zespół płatów w celu uruchomienia kończyny pacjentka znów może chodzić – tłumaczy prof. dr hab. n. med. Kamil Torres.
W Klinicznym Oddziale Otolaryngologii SPSK Nr 4 w Lublinie zabiegi rekonstrukcyjne z wykorzystaniem płatów z mikrozespoleniem są wykonywane od lat. Dotyczą przede wszystkim struktur w zakresie głowy i szyi, ale specjaliści oddziału współuczestniczą także w operacjach rekonstrukcyjnych pacjentów z oddziałów ortopedii, neurochirurgii i chirurgii ogólnej.
- U 31-letniej pacjentki konieczne było usunięcie nowotworu z marginesem tkanek zdrowych. Podczas tego typu operacji uzupełnienie powstałego ubytku tkankami z otoczenia nie jest możliwe. W takich sytuacjach bardzo przydatna jest chirurgia odtwórcza. Wówczas dochodzi do uzupełnienia ubytku wolnym płatem tkankowym pobranym z innej części ciała i zespolenia naczyń obu tych fragmentów – tłumaczy dr n. med. Adam Kłos z Klinicznego Oddziału Otolaryngologii SPSK Nr 4 w Lublinie.
- Po operacji 31-letniej pacjentki przeprowadziliśmy kolejne zabiegi. W planach mamy poszerzenie zakresu operacji o chirurgię wysokoprecyzyjną, nazywaną mikrochirurgią. Tego typu zabiegi są wykonywane pod mikroskopem na bardzo małych strukturach. Wymagają specjalnego sprzętu, w tym narzędzi mikrochirurgicznych, oraz przeszkolonego w tym kierunku zespołu specjalistów. Oprócz pracy z naczyniami krwionośnymi zamierzamy zespalać naczynia limfatyczne oraz nerwy, aby przywracać utracone przez pacjentów funkcje, co wykonywaliśmy już wcześniej w innych ośrodkach – mówi prof. Torres.
inf pras